Najbardziej seksistowskie teksty lesbijek i biseksualistek

3
(7)

Technicznie wiem, jak to wygląda. Praktycznie – zetknęłam się z tym setki razy. Logicznie – całkiem sensownym wydaje się, że specjalistami w danej dziedzinie będą osoby, które mają z nią najwięcej do czynienia.
Wymienione poniżej (po przydługawym wstępie) najbardziej seksistowskie teksty lesbijek i biseksualistek są tylko dowodem na to, że orientacja nie ma żadnego znaczenia: nie wpływa na percepcję; nie sprawia magicznie, że ludzie nagle zaczynają widzieć lub rozumieć więcej; to zawsze to samo.
Zawsze wygląda tak samo.

A jednak niezmiennie zdumiewa mnie zawziętość i kreatywność dyskryminacji, praktykowanej przez osoby tak chętnie – ba! jednocześnie – ubolewające nad tym, że padają jej ofiarami.

najbardziej seksistowskie teksty lesbijek i biseksualistek

Swego czasu wycisnęłam z siebie wpis o swoim wątpliwym biseksualizmie. Dosłownie “wycisnęłam” – pisanie szło mi bardzo opornie, a wyszło tak sobie.

Nie wiem, czy to już hipokryzja, czy jeszcze “zwykła” bezmyślność i naturalna, ludzka podłość, ale jestem pod wrażeniem i w ten czy inny sposób się wzruszam:
najpierw łzawą historią, potem ramionami.

Na dodatek nie mogę się pozbyć wrażenia, że jedyne o czym marzą dyskryminowani to przejście do natarcia i gnębienie kogoś dla “równowagi” (i może jeszcze trochę na zapas).


Na wstępie oczywiście warto wspomnieć, że dyskryminacja jest zła, homofoby podłe, LGBT rulez a wszystkim potrzebna jest akceptacja. Trzeba mieć szerokie horyzonty, szacunek dla drugiego człowieka… bo najważniejsze to żyć w zgodzie ze sobą i pozytywnie, istotna jest też akceptacja.
Inny nie znaczy gorszy… Czy wspominałam już o akceptacji?
❣️?️‍????????

najbardziej seksistowskie teksty lesbijek i biseksualistekPrzed przejściem do wyliczanki chcę zaznaczyć, że nie piszę o gejach i biseksualistach, bo z oczywistych względów nie miałam z nimi aż tak wiele do czynienia. Absolutnie nie dlatego, że są mniej sprzeczni. Wielu wzbogaca swoje deklaracje o pogardę dla lesbijek, które nie są dość mocno piętnowane społecznie… – ale to już temat na zupełnie inny wywód.

Do rzeczy:

Najbardziej seksistowskiee teksty lesbijek i biseksualistek:

1.”Nigdy nie spotkałam się z homofobią czy dyskryminacją osób LGBT przez osoby LGBT”

“Coś takiego ma miejsce? Naprawdę?! Nie rozumiem o czym mówisz…”

W większości przypadków wystarczy chwilę poczekać, a sprawa się wyjaśni.
Autorka tych słów błyskawicznie doda kilka szczegółów, dzięki którym:

? albo dowiesz się, że przez całe życie mieszkała w odizolowanej od świata hippisowskiej komunie, którą dopiero wczoraj opuściła;
? albo zaserwuje Ci jedną z poniższych mądrości:

2. “Kiedy przytulałam się z dziewczyną na ulicy, usłyszałyśmy niemiłe komentarze – a przecież to tylko przytulenie, nie obcałowujemy się obleśnie  jak taka jedna para…”

Potem padają opisy tak dokładne, jakby coś wypaliło im ten widok w mózgu. Zapamiętują każdy, najdrobniejszy szczegół, gest, ruch – co do centymetrów! 
Wszystko to okraszają soczystymi przykładami z życia, w których te podłe, bezwstydne, obmierzłe (fakt, że w większości heteroseksualne – ale nie zawsze) pary śmiały się publicznie przytulać, obejmować czy całować narażając ich wrażliwe serduszka i umysły na skalanie tym obmierzłym widokiem… zakochanych ludzi. Doprawdy, trudno o obrzydliwszy widok!

najbardziej seksistowskie teksty lesbijek i biseksualistek

Mam dwie hipotezy:

? te osoby chciałyby całkowitego zakazu jakichkolwiek form bliskości fizycznej w miejscach publicznych, włącznie z trzymaniem się za rękę;
? w pełni akceptują homofobię dopóty, dopóki ktoś obrywa mocniej niż one.

3. “Seks jest spoko, ale nie mogłabym być w związku, bo kobieta nie jest w stanie…”

Bo kobiety są słabe fizycznie i mentalnie. Bo nie mogą zapewnić poczucia bezpieczeństwa. Bo nie dają sobie rady z problemami. Bo nie potrafią jasno myśleć. Bo są wredne i męczące.

Oczywiście jest to adekwatne w odniesieniu do WSZYSTKICH kobiet.
I wypowiadane przez osobę rzekomo biseksualną i złaknioną akceptacji – niestety nieco roztargnioną i zapominającą o odpowiednio częstym wspominaniu, że chodzi o akceptację dla niej i tylko dla niej. Za to nie zapominającą o regularnym wspominaniu, że:

4. “Ja to nie jestem jak te szurnięte lesbijki, które wszędzie doszukują się dyskryminacji i homofobii. Nic nie można przy nich spokojnie powiedzieć, bo zaraz się czepiają…”

A tymczasem autorki tych słów to miłe i sympatyczne dziewczyny. Nie taaakie zue jak one – bo trochę akceptują homoseksualizm, trochę homofobię.
Ostatecznie nic się takiego strasznego nie stanie, jak ktoś dostanie w mordę raz czy drugi to świat się nie skończy – zresztą przecież bezpieczniej jest być w średnich stosunkach ze wszystkimi niż w dobrych z mniejszością.
Rozsądek nimi kieruje. Rozsądek! Tzn. wyrachowanie.

Bo wiadomo przecież, że – narysowałam na tę okoliczność piramidkę – najmniej akceptacji dostają ci, którzy są na górze.

najbardziej seksistowskie teksty lesbijek i biseksualistek

5. “Ale ja przecież nie afiszuję się z moją orientacją.”

W domyśle mamy osobę, odzianą w jaskraworóżowy kostium królika z wyciętymi otworami, eksponującymi nagą skórę na pośladkach – hasającą po mieście, zaczepiającą przechodniów i częstującą ich oświadczeniem “hej, jestem lesbijką!”. Mało tego, wariatka już kilkadziesiąt razy zaprosiła rodziców na poważną rozmowę i poinformowała ich o swoim homoseksualizmie, wytapetowała sobie tym pokój, rozdaje znajomym ulotki, powtarza to w piętnastu pierwszych linijkach listów motywacyjnych i wciska w kilku miejscach w CV, a na fejsbuku zebrała pięć tysięcy znajomych tylko po to, by móc regularnie wysyłać im powiadomienia o tym, że jest w związku z kobietą.
Tak? To jest w domyśle?

No nie. Nie jest, bo tacy ludzie nie istnieją. Chyba nawet w ich fantazjach nie istnieją.

Z reguły przez owo “afiszowanie się” rozumieją wszystko, co nie jest siedzeniem w szafie i trzymaniem tego wstydliwego sekretu w tajemnicy przed wszystkimi – może ewentualnie poza partnerem lub małą, zaufaną grupką ludzi czy anonimową społecznością w internecie.
Bardziej “liberalni” nie wliczają w to wspólnego wychodzenia z domu.

Tak czy inaczej prostą ścieżką prowadzi to do odkrycia, że na miano “afiszowania się” zasługują takie bezeceństwa jak:

najbardziej seksistowskie teksty lesbijek i biseksualistek? publiczne trzymanie się za ręce;
? danie buziaka w policzek;
? przedstawienie dziewczyny jako “dziewczyny” nie “koleżanki”;
? brak wstydu wynikającego z tej – jakże nienormalnej orientacji;
? brak akceptacji wobec przejawów homofobii i dyskryminacji;
? radość z bycia w szczęśliwym związku;
? nie zważanie na słowa podczas rozmów w miejscach publicznych;
? …

Generalnie nic tylko czekać, aż kogoś dopadną i oskarżą o afiszowanie się z oddychaniem.

6. “Związki partnerskie tak, ale jestem przeciwna adopcji dzieci przez pary homoseksualne.”

Jak żyję nie usłyszałam sensownego uzasadnienia takiego stanowiska. Nigdy.
Tzn. oczywiście słyszałam: od zatwardziałych katolików, heteryków itd. – niektórzy (acz mniejszość) jest w stanie sensownie wytłumaczyć dlaczego są przeciwni i na czym to opierają – nie zgadzam się z nimi, ale po wyjaśnieniu rozumiem, o co im chodzi i co nimi kieruje.
Jeśli to jest konsystentne z resztą przekonań i poglądów tej osoby – okej.
Ale nigdy nie słyszałam ani nie widziałam sensownego wytłumaczenia z ust homo/bi/
whatever-seksualisty.

Bo niby co taki kmiot sobie myśli?

Że najgorszy heteryk będzie lepszym rodzicem niż najbardziej kochający homo?
Czemu? Jak? Na jakiej zasadzie? W oparciu o co? – oczywiście poza głęboką pogardą dla siebie, swoich partnerów i wszystkich homoseksualistów świata tego.

Że homo są niezdolni do wychowywania dzieci? – a jeśli tak, to znaczy że osoba serwująca ten pogląd uważa, że homoseksualiści powinni być odcięci od możliwości podjęcia pracy z dziećmi (no skoro są niezdolni do wychowania własnych, to trudno oczekiwać, by mogli nie skrzywdzić cudzych).
I co jeszcze należałoby odebrać tym zwyrolom? Ciekawe…

Że wychowywane w homoseksualnej rodzinie dziecko będzie tak piętnowane i wyszydzane przez rówieśników, że automatycznie będzie miało zrujnowane tak dzieciństwo, jak i psychikę i całe późniejsze życie? – taka “ewentualność” się nie broni, bo nie jest ściśle związana z niczym konkretnym.
najbardziej seksistowskie teksty lesbijek i biseksualistekNie ma przesłanek, które pozwoliłyby na wysnucie tezy, że homoseksualizm rodziców “ściągnie” na dziecko więcej szyderstw niż bieda, brak urody, choroba, kolor skóry, wada wymowy czy czyjś kaprys, by zrobić sobie kozła ofiarnego akurat z tego, a nie z innego dziecka w grupie?
Zresztą już sam fakt pojawienia się szyderstw i długotrwałej tolerancji wobec takich zachowań rujnuje psychikę – nie tylko ofierze, ale i tym, którzy się temu biernie przyglądają.

Brakło mi pomysłów.
Poza tym to śmierdzi tokiem myślenia klasy “jak ktoś się skarży, że ma za nisko sufit i przez to nie może pracować to można ten problem łatwo rozwiązać odcinając mu głowę“.

7. “Jestem przeciwna organizowaniu tych wszystkich parad równości…”

Nie mam pewności, czy ubolewanie nad niemożnością odebrania prawa do wolności zgromadzeń dotyczy wyłącznie osób nieheteroseksualnych, czy tradycyjnie – wszystkich, których styl bycia/życia, poglądy/postulaty czy powód rozpaczy (bo są przecież jeszcze marsze milczenia i kondukty pogrzebowe) nie odpowiada wypowiadającej te słowa.

Też nie przepadam za pochodami. Dużo ludzi na jednej kupie, zmierzających w tym samym kierunku przyprawia mnie o poczucie osaczenia.
Poza tym to upokarzające, musieć gdzieś łazić z tabliczką na kiju i świadomością, że w tym kraju jest więcej nie-heteroseksualistów niż potrzeba głosów, by mieć realne szanse na wygraną w wyborach prezydenckich, a jak przychodzi co do czego, to zjawia się 60 osób, połowa hetero, a geje i lesbijki w społecznej świadomości nadal występują jako zgniłe jaja…

Ciekawe, czyja to zasługa.

8. “Wkurza mnie stereotypowe myślenie, ale nie oceniając nikogo: nie mogłabym się związać z biseksualistką, bo jak by skończyła eksperymentować, to zaraz by mnie zostawiła dla faceta.”

Piękno prostoty w rozkwicie:
Stereotypowe myślenie jest zue, podłe i krzywdzące – ale tylko jak ktoś inny się nim posługuje. Bo jak akurat ja to robię, to wszystko w porządku.

Podlane starym, dobrym “powiem, że czegoś nie zrobię, zrobię to, a wszyscy uznają, że tego nie zrobiłam”.
Ten tekst urasta do rangi prawdziwego smakołyku, kiedy serwuje go nie kto inny jak rzekoma biseksualistka.

najbardziej seksistowskie teksty lesbijek i biseksualistekWisienką na torcie jest narzekanie na mężczyzn, traktujących kobiety przedmiotowo.

9. “Nie umiałabym się zakochać w facecie, ale bardzo potrzebuję penisa. Nie mogłabym być tylko z kobietą, bo bardzo potrzebuję penisa, ale to przykre, że niektóre lesbijki nie akceptują u biseksualnych partnerek potrzeby penisa – przecież uczucia powinny być najważniejsze!”

Próba zinterpretowania tej deklaracji wykracza poza możliwości mojego ograniczonego umysłu.

10. “To przykre, że ludzie oceniają coś, czego sami nie znają. (…) Nigdy nie byłam w związku z kobietą i nie chciałabym być, bo moim zdaniem na dłuższą metę kobieta nie jest w stanie udzielić wsparcia w trudnych chwilach.”

Po zapoznaniu się z tym stanowiskiem zaczęłam podejrzewać, że spora część ludzi mogła poprzedzić ocenę poznaniem – ale trafiły na taki bełkot i wyszło jak wyszło.


Osobną kwestią jest to, że całe grupy ludzi postrzega się jako jeden organizm tak szybko, jak tylko uda się do nich przykleić etykietkę z napisem “mniejszość”.
Wtedy pojawiają się wymagania – nierealne i absurdalne: że owa “mniejszość” będzie w jakimś sensie “lepsza” niż większość:

? bardziej wyrozumiała – bo dozgonnie wdzięczna za każdą chwilę życia nie urozmaicanego paleniem na stosie;

jednolita – żeby było łatwiej zrozumieć i odrzucić lub zaakceptować
co z tego, że wśród heteroseksualnych brunetów trafiają się święci, seryjni mordercy, gwałciciele, cudowni ojcowie, zdrajcy, hipokryci, geje, idioci, analfabeci, geniusze, elektrycy, tancerze, scjentolodzy i czort wie kto jeszcze; to “normalne”, że różnią się od siebie skrajnie/bardzo/trochę/wcale; to mieści się w każdej głowie – ale żeby geje/lesbijki/mormoni/kasjerzy z Biedronki nie pasowali do jednego, prostego profilu…?! – to już dziwactwo, to się już nie mieści);

? szlachetniejsza – wszak podobno zależy im na akceptacji, więc powinni się sterroryzować w obrębie swojej mniejszości i zachowywać nienagannie; wszystko znosić, we wszystko wierzyć, pałać wdzięcznością za każdy bzdet… – a jeśli tego nie robią, to jak nic znak i dowód na to, że im nie zależy i nie są warci nawet tego, by ich tolerować.

Nie będzie “lepsza”.

☙✿❀❁❧

Kliknij na serduszka, jeśli chcesz ocenić post.

Średnia ocen: 3 / 5. Wyniki: 7

Wiatr hula... Nikt jeszcze nie ocenił tego posta. Link do FB jest na dole - to malutkie "f" na środku stopki.

4 thoughts on “Najbardziej seksistowskie teksty lesbijek i biseksualistek

  1. Bardzo często spotykałam się z punktem 8. Doprowadziło to do tego, że na pewnym etapie właściwie każdemu bałam się powiedzieć o swojej orientacji – osobom hetero z wiadomego względu, a koleżankom-lesbijkom żeby właśnie nie wyjść na niezdecydowaną.

  2. Ja tam nie mam nic przeciwko. Jeśli dwoje ludzi się kocha, to co komu do tego. Dopóki nie uprawiają sexu na ulicy to mi to nie przeszkadza. A nikomu za prześcieradło nie robię więc co kto robi w swoim domu i w swoim łóżku to jego sprawa i niczyja poza tym.

    1. Co to ma wspólnego z choćby tytułem artykułu? Wklejasz to zdanie wszędzie tam, gdzie zobaczysz “gej”, “homoseksualista”, “lesbijka”? A jakby heterycy uprawiali seks na ulicy, to by Ci już nie przeszkadzało? Pewnie przeszkadzało, ale jakimś cudem nie potrzebujesz tego zaznaczać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.