Czy prostytutka nie jest człowiekiem… czy może jednak jest?

4
(5)

Co prawda zapytani wprost o to, czy prostytutka nie jest człowiekiem nie odpowiedzą – ale zaczną kręcić, kluczyć, opowiadać jakieś pozornie niezwiązane z główną myślą dyrdymały, które trzeba usłyszeć kilka razy, żeby zrozumieć, że właściwie to (…), w sumie to (…), chociaż (…), ale tak naprawdę to nie ma powodów, by zakładać, że jest…

czy prostytutka nie jest człowiekiem
Gify z fragmentów kadrów z filmu “Safelight” (Juno Temple)

Zgodnie ze wszystkimi znakami na niebie i ziemi nie jest. Eksperci od moralności tak twierdzą, więc to musi być prawda – niemożliwe przecież by się mylili, skoro twierdzą, że kieruje nimi przyzwoitość.

Nie pozostaje nic, jak tylko uznać, że nie – NIE JEST.

Mimo wielu lat obserwacji nadal ciężko mi stwierdzić, dlaczego – choć ludzie są zdumiewająco zgodni w skłonności do odbierania im człowieczeństwa, okazjonalnie idą o krok dalej i poddają w wątpliwość ich prawo do życia (z wyczuwalną sugestią i ubolewaniem, że niestety nie w ich rękach leży decydowanie o tym).

Nie jest, bo prostytutka obniża wartość seksu?

Swego czasu miałam nieprzyjemność słuchać jakichś bredni o “obniżaniu wartości seksu i przyzwyczajaniu mężczyzn do tego, że mogą mieć seks bez wysiłku… – ale nie miało to żadnego sensu i zostało brutalnie przerwane, kiedy zaczęłam zadawać pytania – m.in. o to, kto przy umiarkowanie zdrowych zmysłach chciałby trafić na gnoja, który wysila się tylko dla seksu udając, że chodzi mu o coś innego?!
Toż to jak gruźlica – niby uleczalne, ale nikt nie chce się zarazić z sentymentu dla choroby.

Czy prostytutka nie jest człowiekiem, który odpowiada za to, że ktoś nie chce być w związku? Odpowiada za to, że dla kogoś nie liczą się cudze uczucia? Za to, że istnieją ludzie pozbawieni skrupułów? Nonsens.

Być może tę kwestię wyjaśnia warunkowy szacunek?

Kojarzę jakieś dziwne przemyślenia spod znaku “jak ktoś się nie szanuje, to i ja nie zamierzam go szanować”, sprowadzające się do tego, że:

a) nie szanuje się osób kierujących się w życiu innymi zasadami i priorytetami;
b) zaznacza się, że ten stan rzeczy jest ich decyzją (prostytutek np.) i pogarda, którą dostają jest tego naturalną konsekwencją;
c) stosuje się tę zasadę wyłącznie do innych ludzi, a wiara w jej słuszność kończy się w momencie, kiedy ktoś stosuje tę samą zasadę wobec jej wyznawcy.

czy prostytutka nie jest człowiekiemPrzykład: 
Klementyna uważa, że kobiety, które nie noszą czarnych rajstop zawsze i wszędzie są obleśne.
Klementyna spotyka Genowefę, która woli szare pończochy i Pulcherię, która wyznaje zasadę, że tylko skończone syfiary nie noszą rękawiczek w miejscach publicznych przez cały rok.
Klementyna nazywa Genowefę obleśną.
Genowefie jest przykro – zdaniem Klementyny niesłusznie, bo tylko wyraziła opinię zgodną ze swoimi przekonaniami.
Wtedy głos zabiera Pulcheria i stwierdza, że Klementyna jest syfiarą , bo nie nosi rękawiczek latem.
Klementynie jest przykro i uważa, że została podle i niesłusznie obrażona.

Klementyna nie widzi żadnych sprzeczności w swoim rozumowaniu.

Jeśli chcecie, to opowiem wam bajkę... prawie w temacie
(Zapuściłabym linka, ale mimo kilku prób niestety nie udało mi się jej znaleźć – co znaczy, że albo jest mało popularna, albo nie Polska, albo mylę zwierzęta).

Był sobie lis…

Lis zgłodniał i miał ochotę na mięso, ale źle się czuł ze świadomością, że zabija niewinne istoty.
Pomyślał chwilę i zdecydował, że zapoluje na koguta. Złapał go i powiedział:
 – Widziałem, że codziennie biegasz po podwórku i straszysz kota, raz go nawet zaatakowałeś. Musisz wiedzieć, że mam taką zasadę, że nie zabijam niewinnych, ale ciebie zabiję i zjem, bo jesteś szkodnikiem.
 – Ależ ja nie straszę kota bez powodu zaprotestował kogut robiłem to, bo zakradał się do kurcząt i zagrażał moim dzieciom.

 – Wiem też, że co rano, jeszcze przed świtem zaczynasz piać i robisz takiego hałasu, że nawet ludzie wstają i wychodzą z domu. nie pozwalasz im się wyspać i za to cię zabiję – nie odpuszczał lis.
 – Ależ ludziom to nie przeszkadza. Więcej nawet, są mi wdzięczni, bo słysząc mój głos wiedzą, że trzeba wstać i dzięki temu nie spóźniają się do pracy.
 – W ciągu dnia też nie odpuszczasz. Siedzisz na dachu i ni z tego ni z owego nagle zaczynasz gdakać i przez ciebie wszystkie kury uciekają ze strachu do kurnika i nie mogą się najeść ziarna do syta. Szkodzisz innym i wiedz, że za to zginiesz.
 – Siedzę na dachu, żeby dobrze widzieć okolicę, a gdacząc ostrzegam je przed jastrzębiem, nie robię nic złego – bronił się kogut.
 – Dosyć już tego gadania  westchnął lis.
I zabił koguta, bo od początku tylko to było jego celem.

Trzeba przyznać, że prostytutki budzą w ludziach niezwykłą kreatywność.

czy prostytutka nie jest człowiekiemPrzy innych okazjach również nie zawodzą, ale prostytucja daje im takie możliwości wyżycia się, o jakich w wielu kontekstach mogą tylko pomarzyć: prostytutek praktycznie nikt nie broni – a gdyby się trafił, to zawsze można go nazwać dziwkarzem (jeśli to facet) lub zasugerować, że uderzono w czuły punkt dodatkowych dochodów (jeśli to kobieta) i kontynuować krucjatę.
Skwapliwie korzystają z tej okazji.

Wiadomo, że każda wyluzowana i nowoczesna panna ogląda z misiem porno…

Nie tylko jest to dowód na niezwykłą otwartość seksualną, ale też ładnie świadczy o jej zaangażowaniu w związek i chęci zaspokajania potrzeb partnera.
Warto się tym pochwalić, zwłaszcza w towarzystwie dziewczyny, która tego nie akceptuje – a tym samym niesamowicie ogranicza partnera i praktycznie prosi się o kłamstwa albo i o zdradę – one natomiast, w swej wielkiej wyrozumiałości akceptują porno i wszystko, co z nim związane: oczywiście poza aktorkami.

Te zdziry, które dobrowolnie godzą się na udział w takich produkcjach są niegodnymi szacunku dziwkami, które same się proszą o wszystkie najgorsze “konsekwencje”.
Pobicia, gwałty, tortury, morderstwa – nie na planie, w życiu – magicznie stają się akceptowalne, zrozumiałe albo wręcz chwalebne, jeśli ich ofiarą pada jakaś szmata, która gdzieś kiedyś pokazała się nago.

Dziwki, sfilmowane wbrew ich woli, na rozpowszechnianych w internecie dowodach przestępstwa też nie są lepsze. Właściwie to są nawet gorsze, bo idiotki zrobiły to samo, co aktorki, ale nie dostały za to złamanego grosza.
One też zasługują na wszystko co najgorsze, bo prosiły się o wszystko, co je spotkało nieodpowiednio dobierając partnera.

Ale oglądanie porno jest nie tylko “w porządku”; jest wręcz wskazane.
Jeśli nie oglądasz porno, to kłamiesz lub jesteś nudziarzem.

czy prostytutka nie jest człowiekiemJedna sytuacja szczególnie zapadła mi w pamięć:

Dziewczyna, wielokrotnie skarżąca się na to, że sama pada ofiarą wyzwisk i jest poniżana przez osoby jej najbliższe postanowiła się zrelaksować, poniżając prostytutki.

Przeszkodzono jej w chwaleniu się swoją nowoczesnością i wyluzowaniem, kiedy opowiadała o tym, że ogląda z misiem nie tylko porno, ale i dziewczyny w kamerkach.
A dokładniej: lubi się z nich śmiać, bo dla niej to prostytutki, którym nie chce się poszukać “normalnego” klienta – i nigdy w życiu by takiej nie zapłaciła, nie zniosłaby też świadomości, że miś byłby skłonny ZA TO PŁACIĆ.
Korzystać? – tak, jak najbardziej.
Obrażać? – oczywiście.
Wyśmiewać? – bardzo chętnie.
Płacić? – absolutnie nie!

Dlaczego? “Bo jak chcą pieniędzy to niech sobie idą pod latarnię i tam łapią klientów.
Najchętniej pod latarnię w pobliżu jakiegoś dobrego punktu obserwacyjnego – żeby można było się nadal na nie gapić (oczywiście z pogardą i obrzydzeniem) za darmo.

Od dawna fascynuje mnie, kto jest głównym obiektem obrzydzenia – u osób deklarujących pogardę dla prostytutek.

Zwłaszcza u kobiet, wyrażających rzekomy sprzeciw wobec “wszelkich” aktów przemocy wobec kobiet.
Pytałam – niestety przy żadnej okazji nie doczekałam się odpowiedzi.

Nawiasem mówiąc to żałosne, że “sprzeciw wobec przemocy” trzeba wyrażać. A trzeba.
Do pewnego momentu żyłam w irracjonalnym przeświadczeniu, że to oczywiste: że z grubsza każdy człowiek (nie licząc sprawców) jest przeciwny aktom przemocy – jako, że leży to u podstaw człowieczeństwa.
Ale nie! Nie tylko nie jest to dla ludzi naturalne – mało tego, że spora część milczących akceptuje przemoc. Większość deklarujących rzekomy sprzeciw jest gotowa w każdej chwili dodać do tego stanowiska bujny, wielopunktowy aneks świadczący o tym, że chętnie sprzeciwią się przemocy… jeśli akurat sami mieliby paść jej ofiarą – to wtedy tak: wielki bunt.
Nie są tak kategoryczni, kiedy chodzi o innych. 
Kiedy mowa o kobietach, w kontekście których pojawiła się choć sugestia rozwiązłości – chętnie przemilczą.
A kiedy mowa o prostytutkach – ooo, urządzą anonimową owację na stojąco seryjnemu mordercy, który je zabija. Bo to nie przemoc, nie mordowanie – to segregacja śmieci.

Możemy wyróżnić kilka modeli prostytucji, w których głównym bohaterem jest:

1. Ofiara handlu ludźmi.

czy prostytutka nie jest człowiekiemUprowadzona, sprzedana, bita, gwałcona, zmuszana, więziona, faszerowana narkotykami.
NIC nie chroni nikogo przed znalezieniem się w jednej z nich – nie tylko młode, atrakcyjne, szczupłe kobiety i dzieci są porywane do domów publicznych; bydlęta zapewniające ruch w interesie mają różne gusta a bandyci, którzy na tym zarabiają spełniają życzenia klientów, którzy są w stanie zapłacić.

2. Ofiara szantaży, wymuszeń i ludzkiej obojętności.

Nie więziona w sensie fizycznym, ale szantażowana, zmuszana, zastraszana, bita; niekiedy wmanewrowana w ten proceder po praniu mózgu, przeprowadzonym przez osobę, którą kochała i której ufała.

3. Ofiara patologicznych warunków, w których została wychowana.

Czuje, że to co robi jest dla niej złe i niezgodne z tym, czego naprawdę chce, ale po latach poniżania i maltretowania nie otrzymawszy pomocy ani akceptacji od nikogo nie umie się wyzwolić od osób i sytuacji, które ją krzywdzą.
Kiedyś, zdecydowawszy się na ten desperacki krok w sytuacji, która wydawała się bez wyjścia wdepnęła w stan, który okazał się jeszcze gorszy, ale nie zna drogi wyjścia.
Od pewnego momentu (lub o początku) nie jest w stanie znosić tego na trzeźwo, zmierza do samozniszczenia.

4. Ofiara rodziców, którzy mieli inne priorytety niż dziecko.

Bardziej zagubiona niż skrzywdzona, ale nadal w pewien sposób wmanewrowana w tę sytuację na etapie, kiedy jeszcze nie była w pełni świadoma z czym się to wiąże i czy ma predyspozycje psychiczne do tego zawodu.

Nawet, jeśli formalnie jest dorosła, to mentalnie dorasta bardzo powoli, bo musi się samodzielnie uczyć tego, co powinna dostać w domu. Prawdopodobnie nigdy nie poczuje się kochana, bo nie znając tego uczucia nie jest w stanie kochać ani w pełni akceptować siebie – ani z prostytucją, ani bez.

Nie potrafi trafnie ocenić ludzkich intencji i tylko łut szczęścia chroni ją przed znalezieniem się w jednej z trzech wcześniejszych grup.
Kiedy mentalnie dorasta i zaczyna podejmować próby poukładania sobie wszystkiego w głowie chętnie otwiera się przed ludźmi, którzy skorzystają z okazji, by się na niej wyżyć, sprzedając jej bilet do grupy trzeciej.

czy prostytutka nie jest człowiekiem5. Osoba, której odpowiada ten styl życia.

Skrajnie rzadki przypadek, utrzymujący się na poziomie ~1% wszystkich uwikłanych w ten proceder. Nie dąży do samozniszczenia, lubi to, ma psychikę ze stali i jest w stanie zakończyć karierę i spróbować nowego stylu życia w momencie, kiedy orientuje się, że już jej to nie odpowiada.

Kim dokładnie gardzą osoby, gardzące prostytutkami?

Co trzeba mieć w głowie, żeby móc to sobie tłumaczyć jakąś chorą “przyzwoitością”?

Czy prostytutka nie jest człowiekiem… bo magicznie przestała nim być, kiedy uprowadzono ją do burdelu?
Kto będzie nią gardził?
Tylko bydlę, nie różniące się niczym od oprawców.

Czy prostytutka nie jest człowiekiem… bo przestaje się nim być, w momencie kiedy padła ofiarą zastraszenia, manipulacji, gróźb, bicia?
Kto będzie nią gardził?
Tylko bydlę, nie różniące się niczym od oprawców.

Czy prostytutka nie jest człowiekiem… bo przestaje się nim być, po latach przemocy i poniżeń ze strony osób, które powinny być jej najbliższe?
Kto będzie nią gardził?
Bydlę, nie różniące się niczym od oprawców.

Czy prostytutka nie jest człowiekiem… bo niekochani, nieszanowani i okaleczeni emocjonalnie nie zasługują na człowieczeństwo?
Kto będzie nią gardził?
Bydlę, nie różniące się niczym od oprawców.

Czy prostytutka nie jest człowiekiem, kiedy robi to, na co ma ochotę i żyje sobie jak uznaje za stosowne nie krzywdząc nikogo (włącznie z sobą)?
Kto będzie nią gardził?

Bydlę nie różniące się niczym od oprawców – acz z wyróżniające się mocno rozwiniętym kompleksem Salomona.

Bydlę – bądź to obwiniające tę skrajną mniejszość o agresję i pogardę z jaką spotykają się wszystkie prostytutki, bądź to uzasadniający własną agresję i pogardę tym, że… czym właściwie można ją uzasadnić?
Przecież nawet skończony idiota ma świadomość, że ten proceder w porażającej większości przypadków NIE JEST DOBROWOLNY i że ostracyzm i potępienie uderzają w najsłabszych – więc uderzą w gwałcone niewolnice w burdelach, nie w ten 1% wolnych kobiet.

Zresztą o czym ja mówię? Przecież to moje pobożne życzenie – że ich pogarda faktycznie gra w tej samej lidze co pogarda wobec hydraulików, i że dotyczy wolnych ludzi, którzy robią coś, co im się nie podoba/ideologicznie nie odpowiada/whatever, i że to zwykła podłość-głupota-nieuprzejmość, a nie bandyctwo własne i aprobata dla cudzego.
To przecież nie jest nieświadomość po ich stronie…

czy prostytutka nie jest człowiekiemChodzące kompleksy Salomona do pogardy wobec ofiar przestępstw, przemocy i zaniedbań wychowawczych dodają jeszcze swoją dobrą wolę w postaci opcjonalnej łaski braku otwartej pogardy wobec osób, które przedstawią im dowody na to, że były ofiarami w/w przestępstw, przemocy i zaniedbań.

Wzbogacają standardowe gnojenie o wspominany kompleks Salomona – który w ich fantazjach pozwala im na gardzenie wyłącznie osobami, które prostytuują się z własnej woli, nie są ofiarami i nie mają w związku z tym żadnych problemów.

W teorii dawałoby im to szansę na granie w jednej lidze z osobami, które z sobie wiadomych powodów gardzą hydraulikami, niańkami, pomocami domowymi czy piosenkarkami pop (czyli syf, ale jednak “preferencja”), w praktyce – ze względu na specyfikę tej dziedziny i fakt, że jakieś 99% prostytutek to ofiary przestępstw lub przemocy bezpośredniej poprzedzonej wcześniejszym okaleczeniem emocjonalnym lub/i przestępstwami, lub “tylko” okaleczone emocjonalnie przez rodziców… – mamy takie samo bydlę jak reszta.

Czym od w/w różnią się osoby, które w kontekście prostytucji skłaniają się ku obłym, niby-to-politycznie-poprawnym stwierdzeniom, że nie obchodzi ich to, co inni robią ze swoim życiem i że ich “nie oceniają”?

Semantyką. 
Tylko i wyłącznie semantyką.

Chyba, że nie czują się urażeni stwierdzeniem, że ich IQ oscyluje w okolicach 70 punktów, ze wskazaniem w dół.
Jeśli są świadomi swojej głupoty i w pełni akceptują to, co z niej wynika – tj. nie mają ambicji posiadania opinii na żaden temat: ani własnej, ani przejętej od kogoś – to nie są tak obleśni i wstrętni jak w/w, ale:

a) nie jestem pewna, czy tacy ludzie istnieją;
b) jeśli istnieją to są ofiarami ludzi, którzy wmówili im, że są głupi i głupi pozostaną bez względu na swoje działania – na fali czego zdecydowali się nie robić nic.

Ani intelekt, ani wiedza, ani świadomość nie są rzeczami, które jedni dostają ot tak, a drudzy nie i “trzeba się z tym pogodzić”.

Można je rozwijać. Jeśli się chce.
To, czy głupek wioskowy ma perspektywy na zdobycie doktoratu z fizyki w perspektywie kilkunastu lat nauki i startu od zera to temat na inne rozważania – tu nie ma mowy o kilkunastu latach nauki i milionach obliczeń.

Godzinka na wikipedii i ze dwa-trzy artykuły na temat handlu ludźmi i voila: nieświadomy stał się świadomy; ma podstawy, w oparciu o dodatkowe informacje może sobie stworzyć opinię.
Własną.

Chwila refleksji i przypomnienie sobie kilku sytuacji, w których został niesprawiedliwie oceniony i voila:
wie, że ferowanie sądów może być krzywdzące.czy prostytutka nie jest człowiekiem

Pierwsza z brzegu książka, bajka, anegdota czy film w którym główny bohater walczy z czarnym charakterem i voila: ma przykład, dzięki któremu może łatwo stwierdzić, że “nie oceniając nikogo” nie tylko łaskawie nie obwinia ofiary złoczyńcy, ale i jego samego – i że skoro nie wyraża sprzeciwu wobec jego działań, to daje mu na nie milczące przyzwolenie.

Wszystko to da się załatwić w jedno popołudnie.

I to w kontekście oderwanego od rzeczywistości głupka, który dopiero zauważa, że obecność słońca na niebie ma pewien związek z tym, że robi mu się ciepło.

Ignorancja to wybór i nie jest ani usprawiedliwieniem, ani okolicznością łagodzącą. 
W dowolnym momencie można podjąć starania, by wyeliminować ją z życia – jeśli uwiera.
A jeśli nie uwiera… to gdzie tu podstawy do jakichkolwiek usprawiedliwień?
Zwłaszcza, jeśli jej właściciel chętnie ustawia się na początku kolejki do grania pierwszego sprawiedliwego.

Po co o tym piszę?

Bo nie wierzę, że ludzie, którzy znaleźli czas na wypracowanie sobie jakiegoś poglądu (lub zapoznanie się z czyimś na tyle, by stwierdzić, że jest niezwykle trafny i “myślą dokładnie tak samo”) i którzy nie mają problemu ze znalezieniem czasu na jego wygłaszanie nie mieli jednego wolnego popołudnia, by zastanowić się nad tym, co właściwie robią, po co to robią i jakie są konsekwencje ich działalności.

Nie są idiotami, wiedzą co robią.
Błogosławią handel ludźmi i nie mają z tym problemu.
Jeśli widzą jakikolwiek problem, to tylko w tym, że ktoś zwraca im na to uwagę.

Nie ustawiam się na początku kolejki do grania pierwszej sprawiedliwej.
Uwierało mnie, szukam.

☙✿❀❁❧

Kliknij na serduszka, jeśli chcesz ocenić post.

Średnia ocen: 4 / 5. Wyniki: 5

Wiatr hula... Nikt jeszcze nie ocenił tego posta. Link do FB jest na dole - to malutkie "f" na środku stopki.

5 thoughts on “Czy prostytutka nie jest człowiekiem… czy może jednak jest?

  1. Temat rozłożony na części pierwsze, wnikliwy. Raczej nie spotyka się na blogach tego typu wpisów, mogłoby się rzec ‘kontrowersyjnych’ choć będących przecież częścią naszej codzienności, więc przeczytałam z zainteresowaniem. Odpowiedź na pytanie jest prosta i oczywista – Wszyscy jesteśmy ludźmi i równi bez względu na to kim jesteśmy, pzdr

    1. Nie wyczuwam duszy w osobach, które widzą tu jakieś pole do dyskusji, zwłaszcza fascynującej.
      Chyba, żeby chodziło o coś poza pytaniem tytułowym…. ale nieee, niemożliwe, komentarze zawsze odnoszą się do tytułu – i to jeśli nie jest zbyt długi.

    2. Zerkłam na blogaska. Oesu… Gały mi się wywróciły na drugą stronę czy jakoś tak. Prafciwi mężczyźni… Prafciwe kobiety… DZISIEJSZE CZASY (winne otarciom na rączkach, a jakże)… Rzygłam, starczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.