Czy można stać się znawcą kultury arabskiej nigdy nawet nie odwiedzając Bliskiego ani Środkowego Wschodu? Podobno…
Czy można mienić się ekspertem nie poświęciwszy rzetelnie ani piętnastu minut na zgłębianie tematu? Zdaniem (tych samych) ekspertów – jak najbardziej.
Miałam tę świadomość, a jednak zdziwił mnie widok kobiety, przedstawiającej się jako “Laila Shukri” siedzącej tam z czarną ścierą na łbie, goszczącej w “Dzień dobry TVN” i opowiadającej o życiu w krajach arabskich, które rzekomo zna od podszewki…
I pisząc o czarnej ścierze nie mam na myśli hidżabu, którego ona na sobie nie ma. Ma zarzuconą na łeb czarną ścierę.
Zobaczyłam ją i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Posłuchałam i nie mogłam uwierzyć własnym uszom.
Nie, żebym kiedykolwiek traktowała TVN jako rzetelne źródło informacji, ale zgłupiałam na widok aż takich bzdur.
[Znajomość z moim ówczesnym, arabskim chłopakiem trwała od miesięcy. Rozmawialiśmy prawie codziennie i 90% tych rozmów skupiała się na kulturze, religii i języku. Mniej więcej wtedy poznałam (tylko przez internet) Polki mieszkające w krajach arabskich, dorobiłam się też kilku znajomych okazjonalnie odwiedzających Europę.
W tamtym okresie byłam bardziej na bieżąco z wieściami z Bliskiego i Środkowego Wschodu niż z Polski.]
Dlatego też zdziwiłam się nieco na widok kobiety, twierdzącej, że jest żoną emirackiego szejka, a ubranej tak, jak żadna muzułmanka nigdy by się nie ubrała…
Zapytałam chłopaka – okazało się, że nigdy nie widział kobiety ze ścierką na głowie, ale nie był stamtąd, więc – na wypadek, gdyby jednak nie miał idealnego rozeznania w modzie kobiecej- zapytałam o to dziewczyny mieszkające na stałe w Emiratach Arabskich – w życiu czegoś takiego nie widziały! Zapytałam też kobiet, mieszkających w innych krajach arabskich – stwierdziły, że ten strój jest niedorzeczny!
Właściwie dzięki tamtej sytuacji zainteresowałam się trendami w ubiorze muzułmańskich kobiet – do tego stopnia, że zaczęłam rozpoznawać kraje i regiony pochodzenia kobiet na zdjęciach na podstawie ich strojów i teraz irytuje mnie każdy artykuł, sklecony przez jakiegoś dyletanta, który ilustruje artykuł o kobietach w Jemenie zdjęciami Saudyjek, robi Indonezyjki z Malezyjek albo Marokanki z Tunezyjek.
Kobiety ubierają się różnie. Muzułmańskie kobiety też ubierają się różnie – ale zgodnie z wiedzą wszystkich osób, które pytałam: nigdzie na świecie muzułmanki nie ubierają się tak jak “Laila Shukri”.
Wrócę do tego za moment – najpierw chciałabym się skupić na jej osiągnięciach literackich…
“Laila Shukri” jest bardzo płodna literacko.
Jak na “znawczynię arabskiej kultury” wykazuje zdumiewające zainteresowanie perskimi romansami, a patronuje jej “Fakt“, “Super Ekspress“, “Dzień dobry TVN” i Onet.
Znalazłam bardzo interesującą recenzję na blogu followcreativity – choć nie jestem pewna, czy dobrze zrozumiałam zamysł: dziewczyna pozuje z książką bez majtek? a nie, przepraszam, chyba jednak ma, cieliste w prowokacyjnych to jakiś eksperyment? żart? stylistyka? sugestia, że z tą książką jest coś nie tak?
Pisze o “dostrzeganiu prawdziwego życia” i poświęca sporą część wpisu na cytaty (i chwała jej za to, bo co prawda miałam ochotę na przeczytanie któregoś z dzieł “Laili Shukri”, ale w bibliotece nic nie było, a wizja wsparcia tej osoby jakąkolwiek kwotą wydała mi się niestosowna w kontekście tego, o co “ją” podejrzewam), przez które te historie stają się coraz dziwniejsze.
Pada tam np. takie zdanie:
“Czułam swąd palonej skóry i męczarnie oblanych benzyną i podpalanych synowych, które nie wywiązały się z obietnic zapłacenia mężowi posagu.”
Jest to fragment książki “Byłam służącą w arabskich pałacach” – która rzekomo opowiada historię Hinduski, która wyjechała do pracy do jednego z bliskowschodnich krajów i opowiedziała swą tragiczną historię “Laili Shukri“, która przerobiła ją na powieść pisaną w pierwszej osobie.
Tylko że… Hinduski nie płacą swoich posagów, robią to ich rodziny – a ze względu na to, że kobiety są tam traktowane… koszmarnie nie sądzę by jakakolwiek mogłaby się pokusić o tak dziwny w tym kontekście skrót myślowy. Wydaje mi się też mało prawdopodobne, by użyła go osoba, która przez wiele godzin słuchała czyjejś historii.
Jest też intrygujący fragment wpisu, który jak mniemam powstał na fali informacji, zdobytych dzięki lekturze:
“Mężczyźni (…) nie są świadomi tego, że jak tylko wychylą nos poza dom to ich żony puszczają się z wynajętymi męskimi prostytutkami, które przychodzą do tych wystawnych pałaców przebrani w ‘święty’ strój kobiecy, okutani w czarny materiał, ukrywający męskie kształty i ruchy i nic nie mogą z tym zrobić. Obcej kobiety, zgodnie z tradycją, przecież nie można zobaczyć odkrytej, ponieważ poczytuje się to za obrazę dla całej jej rodziny, dlatego mąż musi pukać i poczekać jak kochanek żony się ubierze i wtedy może mu już tylko naskoczyć! Paranoja!” – pisze followcreativity
“Bzdura i absurd” to idealne podsumowanie zważywszy na to, że kraj w którym jednocześnie:
? kobiety chodzą w pełni zakryte czernią;
? obce mężowi kobiety regularnie składają odwiedziny w domu i widywać się sam na sam z panią domu nie wzbudzając niczyjego zainteresowania;
? dałoby się znaleźć jakiegokolwiek Araba czy Persa, dla którego honor rodziny obcej mu kobiety byłby dla niego ważniejszy od honoru jego własnej.
Opisana sytuacja jest zupełnie niedorzeczna – skoro mowa o zamożnych kobietach mieszkających w pałacach i noszących pełną zasłonę to możliwe miejsce akcji zawęża się do krajów Zatoki Perskiej (bo jak nie one, to kto? Afganki? Iranki w luksusach?)
Facet z Zatoki, podejrzewający, że żona go zdradza z przebraną za kobietę męską prostytutką “nie może nic zrobić”? Nawet w bogatych domach nie zasługujących na miano “pałaców” istnieje podział: część domu to pomieszczenia dla kobiet, część dla mężczyzn, część jest wspólna. I przeważnie kręci się tam sporo ludzi z dalszej i bliższej rodziny – jakby facet podejrzewał zdradę, to sprawę natychmiast zbadałaby horda jego ciotek, sióstr, kuzynek…
Chyba, że mowa o “problemach” bahrajńskiej rodziny królewskiej i małżeństwa polityczne – może w takich wypadkach tak (ale skąd o takich rzeczach wiedzieć mam ja, nie mająca z nimi do czynienia w ogóle, albo żona znajomego spotykana tylko na bankietach? to brzmi jak wór plotek).
Magda Czabała znakomicie podsumowała to na blogu O-you – wpis nie jest długi i polecam na niego zerknąć – najbardziej zainteresował mnie ten fragment:
“Laila wyrzekła się (…) możliwości samotnego podróżowania czy nawet spontanicznego wyjścia z domu (…) Ta książka to jej opowieść, zdumiewająco spokojna jak na to, co przyszło kobiecie przeżyć, rzeczowa, konkretna i bez reszty wciągająca. To co przeżyła autorka starczyłoby z powodzeniem na kilka filmów, jednak w tym wszystkim Laila Shukri znajduje sposób na opowiedzenie wszystkiego niemalże jakby tylko oglądała, a nie była główną uczestniczką wydarzeń.”
Zdumiewające jest też to, że mimo lat małżeństwa ze skrajnie konserwatywnym Arabem z Zatoki zachowała niesamowitą w tym kontekście nieumiejętność zakładania hidżabu i brak pojęcia o tym, jak wygląda abaja (długa, luźna suknia z długim rękawem).
Takie kwiatki to już wisienka na torcie – w wywiadzie dla TVN mówiła:
“Zajmuję się dziećmi, mam kontakty, ze względu na pozycję mojego męża z księżniczkami również, z Zatoki Perskiej, więc biorę udział w różnych akcjach charytatywnych, podróżuję też, albo sama, albo z mężem.”
W opisach jest kreowana na aktywną podróżniczkę po Bliskim Wschodzie.
W autobiografii opisuje, że zrezygnowała nawet z możliwości spontanicznego wyjścia z domu? A doroczny rajd po polskich telewizjach i rozgłośniach radiowych to takie tam…
Jestem bardzo ciekawa, czy wyjaśnia się kwestia jej stroju.
To bardzo wiarygodne, że – jak opisuje swojego małżonka – hiperzazdrosny tyran-psychopata-gwałciciel-oprawca nie zainteresuje się jej podejrzaną nieobecnością – to musi być bardzo ciekawy fragment książki, jeśli i ten niuans wyjaśnia…
Bo na 99,9% Laila Shukri nie istnieje
To “pseudonim” osoby, która nigdy nie istniała.
“Laila Shukri” to nie pseudonim pisarski przyjęty przez Polkę, która wyszła za Emiratczyka, który nie wie o jej karierze literackiej. Ta postać została wymyślona, od początku do końca – i to nie przez osobę mającą choć średnie pojęcie o kulturze arabskiej – a śmiech, ani na moment nie opuszczający myśli pani, przeprowadzającej “z nią” wywiad każe podejrzewać, że nie jest to zbyt głęboko skrywany sekret.
Od publikacji tamtego materiału (do zobaczenia tutaj) minęło ponad półtora roku.
I przez półtora roku nikt nie zwrócił na to uwagi?!
Jeśli o mnie chodzi, to jestem prawie pewna, że ta kobieta nigdy nie była w żadnym kraju arabskim – a jeśli była, to na wczasach all inclusive i nie wystawiła nosa z kurortu. Nie sądzę też, by znała jakiekolwiek muzułmanki czy Hinduski.
Hidżab, czyli ta chusta, którą muzułmanki zakrywają włosy, szyję i ramiona zakłada się tak, by przede wszystkim zakryć szyję i tył głowy wraz z włosami.
Różnie to wygląda w zależności od kraju i preferencji kobiety – (niezależnie od preferencji w Afganistanie muszą nosić burki (obrus z siatką na oczy) a w Arabii Saudyjskiej kwef (wszystko zakryte czernią, z wąskim, odsłoniętym paskiem na oczy)) – twarz może być odsłonięta, przód głowy z włosami również; generalnie grzywka i jakiekolwiek luźne kosmyki nie są mile widziane, choć bywają tolerowane.
Absolutnie nigdzie nie są akceptowane włosy widoczne przez chustę – nikt nie spojrzałby na nią i nie uznał, że ma na sobie hidżab, raczej przebranie na bal maskowy.
Ta kobieta równie dobrze mogłaby wystąpić z zupełnie odsłoniętą głową, bo ta jej ściera, noszona w stylu na Bukę z “Muminków” ani kulturowo, ani religijnie nie ma najmniejszego sensu – a gdyby jej mąż istniał, to kolor włosów, które tak sobie radośnie odsłoniła tylko by ją pogrążył.
I w tym momencie zupełnie nie chodzi o żaden liberalizm, religijność, czy cokolwiek.
Po prostu kobieta żyjąca, przebywająca przez jakiś czas na Bliskim Wschodzie (albo Środkowym) chcąc nie chcąc napatrzyłaby się na kobiety noszące hidżab do tego stopnia, że wiedziałaby jak go nie nosić – nawet gdyby nie była muzułmanką i sama go nie zakładała.
Zresztą po pięciu minutach w towarzystwie innej kobiety zostałaby prawidłowo owinięta i nauczona jak to robić.
Założenie kominiarki, zarzucenie sobie na głowę czegoś, co wygląda jak pomalowana na czarno pielucha tetrowa i twierdzenie, że jest się żoną szejka… – nawet nie wiem, do czego to porównać; to tak jak ubranie majtek na głowę, swetra na tyłek, rękawiczek na stopy i twierdzenie, że tak się nosi w Białymstoku.
“Laila Shukri” udzieliła wielu wywiadów, w których stworzyła zupełnie nową wizję kultury arabskiej…
“L.S.: Na Bliskim Wschodzie jest takie powiedzenie: “w Dubaju każda kobieta ma swoją cenę”. I szejkowie są w stanie tę cenę zapłacić.
WP: To powiedzenie dotyczy również Arabek?
L.S.: Absolutnie nie. Muzułmanki, jeżeli już zajmują się prostytucją, pochodzą przede wszystkim z Maroka i Jordanii. I są najdroższe na rynku – bo uważa się je za najgorętsze. Muzułmanki ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich mają tak dobrą pozycję, że nie muszą się zajmować płatną miłością.“ – fragment wywiadu dla wp.pl
Nie rozumiem już, o czym ona mówi: uznaje “Arabkę” za synonim “muzułmanki” (choć jednocześnie myli kulturę perską z arabską) i twierdzi, że muzułmanki z Emiratów są dość zamożne by nie musieć się prostytuować… poza tymi mieszkającymi w Dubaju?
“Powszechne są prostytucja, zdrady małżeńskie i homoseksualizm. Ten ostatni wynika zapewne z powszechnej separacji płci. Co ciekawe, homoseksualizm męski jest tępiony i karany więzieniem, ale związki lesbijskie bywają wręcz demonstracyjne. Widzi się je na ulicach. Prawo dotyczy mężczyzn.“ – fragment wywiadu dla se.pl
Kolejna wskazówka, każąca podejrzewać, że “od podszewki” ta pani poznała co najmniej poduszkę, na której wyśniła te wszystkie rewelacje.
“SE: Po arabskiej wiośnie albo pojawieniu się Al-Kaidy biedni się nie buntowali?
L.S.: W Zatoce nie ma potencjału buntu ze względów ekonomicznych. Kiedy zaczęła się arabska wiosna, to np. emir Kuwejtu opanował sytuację, rozdając po kilka tysięcy dolarów każdemu obywatelowi.” – cytat za se.pl
A tu prawie trafiła!
Co prawda nie emir a król i nie Kuwejtu a Arabii Saudyjskiej i nie “rozdając po kilka tysięcy dolarów” a wypłacając dodatkowe pensje w zamian za zaprzestanie protestów, ale to takie tam… niuanse, prawda?
“Jestem pozbawiona wszelkich obowiązków, zawodowych i domowych. To może być nudne, ale nie ma co ukrywać, że bardzo ekscytujące. Można spędzać czas w Burj Al Arab, jedynym siedmiogwiazdkowym hotelu na świecie, latać prywatnym helikopterem, namówić męża na kupno wyspy albo podwodnej willi. Inaczej wygląda życie przeciętnej kobiety.” – cytat za se.pl
Jest sens przypominać, że w innym wywiadzie (którego również udzieliła w odstępie maksymalnie kilku dni, a najprawdopodobniej tego samego dnia, we wrześniu 2015) twierdziła, że zajmuje się wychowywaniem dzieci?
Tych wywiadów nie da się czytać.
Wszystkie informacje, które podaje na temat rzekomo tak dobrze sobie znanej kultury – ujmując to najdelikatniej – mijają się z prawdą.
A mniej delikatnie: łże tak bezczelnie, że już bardziej się nie da.
Być może są to elementy finezyjnego planu, mającego zapewnić “Laili Shukri” bezpieczeństwo…
Ale szanse na to są jak… może 1:1.000.000.000?
Załóżmy na moment, że to możliwe – że to taki “plan” na anonimowość.
Czyż pisanie po angielsku nie zapewniłoby jej większej anonimowości?
I większego grona odbiorców?
Czyż zamiast tych dramatycznych i ryzykownych eskapad, które rzekomo urządziła by “uciec ochroniarzom” i zasuwając po Warszawskich ulicach w kamuflującej, czarnej ścierze na głowie, ryzykując zdrowiem, życiem i bezpieczeństwem swoich dzieci… – nie prościej byłoby zrobić te wywiady przez internet?
Czy jej sekretnej tożsamości nie ukryłby lepiej klasyczny kwef czy nawet burka?
Dlaczego ją nosi, skoro – jak twierdzi- nie jest muzułmanką?
Czemu zupełnie nie umie jej rozpoznać ani założyć?
Czemu sprawia wrażenie osoby kompletnie zielonej w kwestiach prawnych, obyczajowych, religijnych – to też element kamuflażu?
Przecież to niedorzeczne.
Przypominam, że mowa o kobiecie, której bajecznie bogaty mąż kupuje “podwodne wille” – ta kobieta zakłada na siebie szmaty, zarzuca sobie na głowę ścierę i nosi to (wymieniając ścierę) jako przebranie drugi rok z rzędu?
Oczywiście nie byłoby nic złego w tym, że ta kobieta opisuje swoje gorące fantazje o egzotycznych romansach…
Niechby sobie pisała i niechby jej wieczory w wannie dawały mnóstwo pięknych przeżyć – jej i jej faktowym czytelniczkom… ale to jest perfidne okłamywanie ludzi.
Skoro nawet recenzentki jej twórczości nie pokusiły się o próby wyśledzenia, czy ta dziwna osoba jest aby prawdziwa, to kto się pokusił? Standardowy czytelnik czyta głównie dla przyjemności czytania, nie analizowania, więc chyba jest mniej krytyczny niż osoba, która zajmuje się pisaniem recenzji.
Właściwie to chyba jedynym sprawiedliwym (choć pojawiały się nieliczne, niepewne, jednozdaniowe i zakrzyczane głosy powątpiewania pod niektórymi z tych artykułów) okazał się staSzek, czytelnik “Super Ekspresu“:
To jest niesmaczne. A właściwie wstrętne.
Wiele kobiet przeszło piekło i opisało swoją historię. One zasługują na bycie wysłuchanymi. “Laila Shukri” na to nie zasługuje – co prawda kryje swój tyłek jak może, wymyślając jakieś tajemnice, sekrety i biografię “służącej jej przyjaciółki” (to a’propos książki “Byłam służącą w arabskich pałacach”), ale obnaża ją totalna nieznajomość tematu. Albo i nie obnaża – bo kto nie ma tego gdzieś?
Po recenzjach i opisach sądząc – te książki wydają się być zbitką najbardziej wyświechtanych cliche, legend miejskich, historii “ku przestrodze” i creepypast. Recenzentki bardzo się cieszą, że ich “przeczucia” okazały się słuszne, a Arabsko-perski książę oczywiście okazał się agresywnym tyranem (bo jakże by inaczej!) – ale jakże mogłyby się nie sprawdzić, jeśli te historie zostały napisane na podstawie takich “przeczuć”?
W wywiadach “Laila Shukri” opowiada o topowych newsach z CNN, jakby zdradzała najpilniej strzeżone sekrety, o których nie wolno jej pisnąć słówka.
Oszustka obnaża niewygodną prawdę o krajach, w których nigdy nie była, o ludziach, których nie poznała, o problemach, których nie rozumie…
…tylko dla pieniędzy, czy w ramach promocji negatywnego postrzegania kobiet w mieszanych małżeństwach?
Tu kolejny wywiad “Niewolnictwo tysiąca i jednej nocy“, w którym po raz kolejny skupia się na temacie wielkich pieniędzy – znacznie mocniej niż jakakolwiek osoba, która faktycznie miała z nimi do czynienia.
Na dodatek w niektórych momentach się powtarza – nie tylko te same szmaty, ale i te same zdania mimo roku różnicy…
Czyżby aktorka? Jeśli tak, to czemu tak marna? Czemu bez dobrego kostiumu i jakiegokolwiek przygotowania merytorycznego? Dlatego, że TANIEJ już się tego zrobić nie dało?
A może dlatego, że świetnie się zorientowali w temacie i mieli świadomość, że bardziej dopracowana mistyfikacja jest zbędna, bo ludzie bezkrytycznie uwierzą we wszystko, co im się poda…
Że uwierzą tym chętniej, jeśli to akurat “przypadkiem” będzie się pokrywać z legendami miejskimi w które wierzą…
No i mieli rację.
A StaSzek, czytelnik “Super Ekspresu” sam kijem tej rzeki zawrócić nie zdołał…
Ona jest taka żona szejka jak ja Książę Grójca :))
Babka zapewne nawet z Polski się nie rusza, znalazła sobie sprytny sposób na promocję i tłucze seryjnie to “oparte na faktach” soft porno dla gospodyń domowych, które to łykają z rumieńcami na twarzy. Smutne, że mediom pasuje promowanie tej ściemy, “no bo się przecież klika”.
I o co tyle hałasu? Karl May tez nigdy w Ameryce nie był i na oczy Indianina nie widział a poczytny był niczym Balzac. Książki sprzedawały się jak świeże bułeczki i wszystkie z nas ( moje pokolenie) czytały Winnetou pod kołdrą przy świetle latarki do białego rana z wypiekami na policzkach.
Kobiecina spróbowała, i chwyciło. Niech się jej darzy i ekranizacji swoich czytadeł doczeka. Nie takie cuda się zdarzają na tym świecie. Pozdrawiam Wszystkich.
Też uważam, że ta cała Laila nie jest żoną księcia. Opowiada bajki. Mieszkam niedaleko Puerto Banus w Hiszpanii i widuję tu księżniczki ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Nie noszą żadnych komicznych rekwizytów, tylko najdroższe na świecie markowe torebki. Żadna arabska rodzina arystokratyczna nie zgodziła by się aby jej członek poślubił Polkę.
Beznadzieja i zawisc! To byl rekwizyt teatralny a nie szmata, drugie “ leb” ma zwierze nie ludzie! Najglupszym stwierdzeniem jest “ nie stac jej na wyjazd!! Haha przeciez autorka tych ksiazek zarobila na tym fortune! I slusznie to sa powiesci , ktore dobrze sie czyta!
Wartość literacka książki nie wzrasta dzięki temu, że “autorka” odstawia szopki po telewizjach.
Może ona nie chodzi na co dzień w takim stroju tylko założyła go dla celów wywiadu, by nie być rozpoznana. Jak mówi, jej głos się załamuje… Jak dla mnie to ze zdenerwowania… Oczy, które prześwitują są bardzo smutne, nawet uśmiech, który się przejawia podczas rozmowy jest smutny… Nawet jak mówi o frywolnych strojach też wyczówam smutek… Nie taką miłość sobie wyobrażała wychodząc za mąż i jako ambitna, inteligentna kobieta, chce zachować swoją tożsamość poprzez pisanie, bo ukochany mąż jej to wszystko zabrał… Jest bezsilna wobec jego wpływówi i pozycji szejka. Cały swój żal, smutek, rozczarowanie i bezsilność wylewa na papier pisząc o innych, a sama czuje się w takiej samej sytuacji, gdy ktoś odbiera nam godność. Jak pisze w ” Jestem żoną szejka”. Kto ma jej paszport? Ochroniarze.
Jak mozna powiedziec, ze wychowywanie dzieci to ” obowiazek domowy “. Rozumiem, ksiazka nie podobala Ci sie ale tak rozpedzilas sie w tej krytyce, ze nie nadazylas z mysleniem. A z drugiej strony Twoje rozmowy przez internet to naprawde nie to samo co zycie na innym kontynencie. Nie tak dawno we Wloszech byla GLOWA w ogrodku – dziewczyna za czesto rozmawiala z kolega z klasy… Makabryczny widok a spolecznosc muzulmanska powiedziala dziennikarzowi ” to ojciec wiec mial prawo zabic a wam ( Europejczykom ) nic do tego. Nawet matka dziewczyny choc ze smutkiem ale powtorzyla te slowa. A tak na marginesie ta rodzina to wiecej niz 20 lat zyla w Europie , tu urodzily sie dzieci, tu chodzily do szkoly… Wszyscy grzeczni i usmiechnieci i nawet ubrani zwyczajnie. – Jesli autorka ” recenzji ” mysli, ze na calym swiecie zyje sie tak jak w Polsce to niech nigdy nie wyjezdza – to rada od serca. Ksiazka napewno jest troche naciagnieta, ale to TYLKO ksiazka a nie jakis suchy raport.
W Polsce też nie brakuje morderców i ich żałosnych tłumaczeń, wyznań sąsiadów w tv, że przecież to był taki miły, spokojny, uczynny człowiek, niczym się nie wyróżniał, normalna rodzina….
Owszem, mamy lepszy system prawny, tylko tyle i aż tyle, popaprańców można znaleźć wszędzie.
Jaki zwiazek ma to do wpisu ???
A jak się ma wpis do tematu?
Ot, chocby tak, ze gdy muzulmanin zabije kobiete to ich spolecznosc glosno i jawnie mowi w mediach tak jak napisalam wyzej ” takie nasze prawo … ” O to jedno mi chodzilo, o ta roznice miedzy Europa a Afryka. Ps. Nie czytasz Izabelo tylko przeliterowujesz ? ( Jeszcze nigdy nie slyszalam, zeby w Polsce lub w Europie narod jednoglosnie popieral bandyte – wykluczam psychicznie chorych – ich nie biore pod uwage. ) Moze i na yt znajdziesz jakies wypowiedzi na zywo i …. zejdziesz na ziemie ( jesli zalapiesz calosc oczywiscie ; ) )
nie, no co ty, za gupia jestem na filmy z żółtymi napisami ;))))
Co za syf ten blog! Słowotok i chaos.
Zmień dostawcę albo bierz tylko połowę tego.
Wyglada to na oszustwo. Ktos niezle sie bawi czyims kosztem sprzedajac bajki. A ludzie to kupuja. Leila Shukran ma niezla zabawe.
w wywiadach ma głos meżczyzny to może być trans literat zafascynowany kulturą arabską fantazjujący na temat szejków itd
Po co tyle agresji? Czyżby przemawiala przez Ciebie zazdrość?
Każdy czytelnik ma swój rozum i potrafi wyczuć w co wierzyć, a w co nie. Dla mnie bardziej żałosne niż literackie naginanie rzeczywistości, jest zawiść, która tutaj dosłownie kipi z tego tekstu.
Jak bym przez przypadek nie trafiła na jakiś komentarz pod wywiadem opisujący, że to mistyfikacja, to bym kupiła wszystkie te książki i pewnie uwierzyła w każde zawarte w nich słowo, a tak to przynajmniej poznałam prawdę. Nie widzę w tym artykule agresji, raczej chęć oświecenia ludzi, bo to trochę nie w porządku, że babka robi kasę na książkach, reklamując je jako prawdziwe opowieści i sama odgrywa rolę kogoś kim nie jest…
“Trochę” nie w porządku?
W ofercie księgarni internetowych jest sporo autobiograficznych książek opisujących walkę o wyrwanie się z koszmaru, pisanych przez kobiety, które, żyjąc na Bliskim czy Środkowym Wschodzie miały nieszczęście się w nim znaleźć (nim – koszmarze). Są też pozycje opisujące mniej koszmarne realia. Do wyboru, do koloru, co najmniej kilkadziesiąt pozycji zostało przetłumaczonych na polski, można czytać do woli. Ludzie zainteresowani tematem czytają, ale nie jest ich wielu.
O wiele większą popularnością cieszą się harlequinopodobne czytadełka dla relaksu, w których jest trochę faktów, trochę fantazji i mniej lub bardziej “inspirowana” czymś fabuła (czasem kompletnie zmyślona, czasem nie do końca).
Nie ma powodów by przypuszczać, że gdyby pani “Laila” dołożyłaby swoje dzieła do tej kategorii, to by ich nie sprzedała i nie miała czytelniczek. Sprzedałaby. Miałaby. Może nie tylu i nie tak oddanych (inaczej się traktuje autorki czytadełek – “ot, lubię poczytać”, a inaczej autorki książek na wpół autobiograficznych – “o, szanuję ją, niejedno przeszła, szacun”).
Oszustwo jest nie w porządku po całości nie tylko trochę.
zyje w emiratach arabskich od 23 lat moj maz jest. emiratczykiem i moge cos powiedziec na temat kobiet i muzulmanek zwyczajow w tych ksiazkach jest bardzo duzo prawdy niestety osoby ktore znaja emiraty ze zdjec i zaczynaja nie dowiezac .
Jak Pani z punktu oso
No nie. Jak sama pani napisała, tekst kipi agresją, która bardzo rzuca się w oczy.
To, że agresja=/=złość ale =zawiść/zazdrość to już pani osobiste domniemania.
Gabi, masz absolutnie rację. Chora zazdrość, zawiść i agresja. I nawet nie wiadomo dlaczego.
W tych bazgrołach jeden wielki chaos. Co jej ślina przyniesie na język, bez ładu i składu. Tyś jakąś szkołę w ogóle skończyła? Wróć do szkoły i doedukuj się, naucz się pisać.
Zacznij krytykę od siebie, jak chcesz innych krytykować. Naucz się myśleć i pisać logicznie, składać zdania poprawnie.
Boże, co za syf tutaj.
KAŻDY może krytykować.
Może ty najpierw zacznij krytykę od siebie, jak chcesz innych krytykować. (Jakbym gdzieś to już przeczytała…)
Tak samo jak TY krytykujesz, autorka tekstu krytykuję kogoś innego.
Może masz jakieś papiery na krytykowanie innych?
Hahah
W pełni się zgadzam, wymyślony twór. Czerpie inspiracje z innych książek. Zastanawiam się nawet czy nie będzie to plagiat? Czytałam “Niewierna” Reyes Monforte, a jej książka “Jestem żoną terrorysty” wygląda ( z wywiadu) na mocno inspirowaną. Niestety się nie dowiem- nie przeczytam.
Mogę przesłać w ebooku, coby nie dawać zarobić oszustce a przekonać się co to rzeczywiści jest za książka.
skr.rez@gmail.com
Polecasz niewierna?
Kobieta robi kasę na naiwnych czytelniczkach, ale uczciwiej byłoby napisać, że to fikcja. Wyczuwam historie wyssane z palca, a język jednej z książek, którą zaczęłam czytać, dla mnie za słaby. Szkoda na to czasu.
Nie kupiłam historii tej pani. Ściema.
Czytalam 2 ksiazki:”Bylam sluzaca w arabskich palacach” i “Jestem zona szejka”. Jestem przerazona niektorymi opisami co wyrabiaja bogacze z podleglymi sobie ludzmi.Co wyrabiaja z kobietami, z dziecmi….Czyz moze to wszystko byc prawda ? Niestety prawda jest,ze czlowiek to najgorsza, najokrutniejsza zywa (myslaca ???) istota na kuli ziemskiej. A gdybysmy nie ogladali zdjec i nie slyszeli opowiesci tych co przezyli horror II wojny swiatowej…uwierzylibysmy?
Poza tym czyz trzeba jechac do Arabii Saudyjskiej zeby poznac takich Salimow. Wystarczy rozejrzec sie naokolo, w Polsce czy innych krajach tzw.cywilizowanych. Ja sama jestem zona takiego Salima, ktory uwaza, ze kobieta poddana jest mezczyznie. Gdy tancze tak jak on gwizdze jest dobrze, ale biada gdy stawiam veto. I tak minelo juz przeszlo 40 lat.Czemu nie odeszlam ? Obcy kraj, 2 dzieci, strach przed nim, przed niewiadoma, slabosc i gdy bylo dobrze, glupia, naiwna, babska NADZIEJA,ze bedzie lepiej. I tak mijaly lata……
Nikt się nie czepia kobiet, które przeżyły dramat w przemocowym związku i to opisują, tylko taniej sensacji pisanej przez osoby, które nawet niespecjalnie się wysilałają, żeby chociaż z grubsza trzymać się faktów.
A panów przekonanych że kobieta ma być poddana mężczyźnie wszędzie od groma, nie trzeba szukać wśród obcokrajowców.
I właśnie takie kretynki kupują te książki.
Powiem tak – mnie się jej książki bardzo podobały. Niezaleznie od tego, ile w nich prawdy, a ile fikcji literackiej. Jesli Ty mialas kontakt z mezczyzna – arabem, to powinnas wiedziec, ze oni tez koloryzuja pewne fakty i przedstawiaja swoj swiat inaczej, niz pozniej dla takiej żony to wygląda. Obiecanki cacanki, wszystko super, a potem każą zmienić religię, nosić tradycyjne stroje itd. Moze jemu tez zalezalo, żeby autorka wyszla na klamczuche…?
Co do stroju – moze tak sobie ktos wymyslil na potrzeby programu tv i dali jej do zalozenia akurat to, co mieli na stanie…
Pałasz do Laili nieuzasadniona nienawiscia, zazdroscia…? Niestety tak to wygląda….
Pomijając wszystko inne – PO JAKĄ CHOLERĘ założyli jej szmatę na głowę?? Serio telewizja taka biedna, że nie było nic innego na stanie? Nie dało się jej posadzić tyłem, rozmazać twarzy, cokolwiek? Widziałaś kiedyś jakiegoś skruszonego gangstera w TV ze ścierką na łbie? Uważasz, że to przypadek?
I tak, to MA znaczenie, czy się oczernia ludzi i przestawia to jako fakty, czy po prostu pisze bajki i nie udaje, że faktycznie miały miejsce. Więc jak ktoś pisze, że mu w sumie wszystko jedno, czy to prawda, czy wyssane z palca pierdoły, to nóż mi się w kieszeni otwiera.
Też jestem tego zdania. Książki bardzo mi się podobały, może ciężko stwierdzić czy opierają się na prawdzie czy nie, ale ona też nie może przecież ujawnić się więc zmiana nazwiska czy wyglądu nie jest tutaj przypadkowa.
Niesamowite, jakie gówno można sprzedać, bo ludzie wszystko łykną…
To co? Przyjechała do PL nago? Niestety, kobiety arabskie (byłam w Emiratach) zdejmują swoje stroje tylko w domu przy mężach więc nie ma mowy, żeby wyszła z domu bez czarnej sukni.
Wydaje mi się że strój w telewizji miał na celu całkowite zakrycie osoby a nie przedstawienie mody arabskiej. Nie ma się co czepiać :) ale historie mogą rzeczywiście być naciągane w każdym razie czyta się fajnie
Fantastykę też czyta się fajnie i bez wmawiania ludziom, że smoki to fakty.
Właśnie jestem po lekturze ostatniej książki wymienionej tutaj autorki: “Byłam kochanką szejków”. Historia uprowadzonej i gwałconej później wielokrotnie dziewczyny, sprzedanej do jednego z burdeli w Dubaju, którą rzekomo odnalazła Laila Shukri (nie wchodząc w detale). Kupiłam z nadzieją, że będzie to książka rzeczywiście oddająca temat niewolnictwa seksualnego na wschodzie. Fanką kultury arabskiej nie jestem, więc wnikliwie nie mogłam analizować tekstu pod względem zgodności z rzeczywistymi realiami kulturowymi i religinymi tamtejszych terenów, ale coś mi i tak w tym wszystkim nie pasowało.
Laila opisuje dokładnie historię dziewczyny i w to wszystko wplata wątki ze swojego życia. Dodatkowo pojawiają sie (zupełnie znikąd) słynne historie, o których słyszało się w radiu/tv (wzmianka o Magdzie Żuk? modelkach sprzedających się arabskim szejkom, czy ofercie złożonej Kim Kardashian przez jednego z księciów) – może to miało bardziej wprowadzić w klimat, ale tak naprawdę tylko sprawiało, że książka w niektórych momentach wydawała się być skróconą relacją mediów w związku z tamtymi wydarzeniami. Wróćmy jednak do tematu.
Julia, bohaterka “Byłam kochanką szejków” (UWAGA BĘDZIE SPOILER) jest Polką, która zakochuje się w mężczyźnie z Dubaju, ten ją tam wywozi, sprzedaje, później trafia do burdelu, a w między czasie na jakiejś seksparty słyszy przekleństwo po polsku z ust innej kobiety i podbiega do tamtej, z prośbą o pomoc. Okazuje się później, że tą kobietą był nie kto inny jak sama autorka, która (uwaga) dopiero po roku decyduje się na odszukanie Julii i udzielenie jej pomocy. Do tego momentu wszystko wydawało mi się dość prawdopodobne, ale takiego obrotu spraw w życiu się nie spodziewałam. Laila oczywiście znajduje dziewczynę, ta opowiada jej tragiczną historię, którą później autorka może zapisać w postaci nowej książki przy okazji robiąc z siebie bohaterkę. Chciałabym, naprawdę, żeby to było prawdą… Ale to brzmi trochę niedorzecznie… No bo ludzie… odszukać prostytutkę po roku? Serio po roku? One są przewożone najczęsciej z miejsca w miejsce, już nie mówię o tym, że mało która przeżywa rok w takich warunkach. Ale ok, Julia była ekskluzywną prostytutką, specjalnie dla szejków, więc może… Tak, czy owak… PO ROKU? Przypomniało się nagle autorce, że nie pomogła jakiejś lasce i po roku postanowiła to zmienić. Nawet jeśli to byłaby prawda, to chyba trochę długo ta cała Laila się zastanawiała w kwestii Julii…
Opis burdelu dość oddajacy rzeczywistość (nie byłam :D, porównuje z innymi źródłami, bardziej wiarygodnymi), klientela też raczej zobrazowana odpowiednio, traktowanie kobiet i dzieci jak towaru bardzo podkreślone i uwydatnione. Gdyby nie ten drobny szczegół, którym to autorka próbowała zrobić z siebie herosa to uwierzyłabym w historię.
Myślę,że autor wypisuje brednie i sam nie ma zielonego pojęcia o temacie. A autorka jest jak najbardziej autentyczna osobą i opisuje fakty!
Jasne… I co jeszcze ? Tych bredni nie da się czytać
Jesteś idiotą, jeśli w to wierzysz.
Bylam tam 3 razy na urlopie i pracowalam w recepcji w hotelu. Dubai, Abu Dhabi, Ras al Khaimah. Czytalam ta ksiazke Jestem zona szejka. Byla ciekawa, ale za duzo bylo wyspisywane o samochodach itd. Chcialam wiedziec czy szejk ja kocha i szanuje. Widze teraz do zdjecia i ona w ogole nie wyglada jak by byla z tam tad. Sorry. Czarne nie jest czarne. One chodza tam w takich czarnych strojach co sie swieca. Cienkie chusty widac, ze luksusowe i widac zawsze koncowki szpilek. Sorry, cos tu nie gra.
Zle potraktowal ja maz w ksiaze napisane i potem cisza. Pobil ja i cisza. Jeszcze pare stron zostalo.Milosc to nie bicie kobiety…Wspolczuje. Moze ona go tak mocno kocha, ze jest uzalezniony. A jak tylko chodzi o pieniadze to szkoda slow.Niektory robia za pieniadze wszystko. Szkoda slow.
Autorka nosi przecierz nornalne zakrycie głowy jak wiele muzułmanek
Nie, nie nosi “normalnego zakrycia”. Kobiety nie noszą się tak w żadnym kraju i żadna muzułmanka by czegoś takiego nie założyła. Brak jakiejkolwiek chusty jest o niebo stosowniejszy niż coś takiego.
Kochana, z tego co wypisujesz to moge stwierdzic, ze nie odwiedzilas Emiratow… ta”skiers czy szmata”to geszła. I jest czesto wybierana przez emiratki jako zakrycie w zamian hijabu lub niqabu, który opisalas pod nazwa “kwef”. Jestes smieszna z twoimi smiesznymi wypocinami nie mającymi odzwierciedlenia w rzeczywistosci. Jedz zobacz pisz. And nie na odwrót
Doeedukuj się tumanie!
nosza takie i w ten sposob jezeli umawiaja sie albo nie chca zostac rozpoznane. mieszkam w emiratach of 21 lat moj maz jest emiratczykiem , wszyscy jestescie w bledzie i tylko sie domyslacie ale na 100% nikt nic z was nie wie
przed chwilą mieszkałaś 23 lata
Żadna nie nosi takiej chusty – szmaty zarzuconej na łeb.
Sama jestem żona Emiratczyka, juz od dawna obywatelka ZEA i autorka tych książek mnie tylko śmieszy. Ja wiem ze taka literaturę czyta się lekko i przyjemnie ale może zastanówcie się nad wyborem książek bo po co wciągać jakieś kity.
Ciekawie napisane. Nieźle to sobie wymyślili.
A potem powiela się jakieś dziwne stereotypy i tylko wzmacnia strach przed obcymi…
W kontekście tej historii “obcy” nie mają żadnego znaczenia.
Cóż miałoby być w tym tak przerażającego? Że jacyś abstrakcyjni faceci mają niepopularne fetysze i płacą za seks?
To miało na celu wzbudzenie i umocnienie pogardy i agresji wobec nieświadomych dziewczyn, które w to wmanewrowano i które do tej pory obrywają za to, że ludziom nie chce się myśleć.
Ta historia jest dosyć niezwykła i przede wszystkim mega interesująca…. :) Nie miałam o tym pojęcia…
Cała historia, którą opisujesz jest niezwykle interesująca, choć osobiście ani tego typu literaturą, ani kultura Bliskiego Wschodu się nie interesuję. A jeśli postać została wymyślona to niezła mistyfikacja.
Dziwne że z tego powodu nie było jeszcze afery.
Śmierdzi mi to prowokacją Jerzego Urbana i jego ekipy