Tajemne arkana obciągania – czyli jak dobrze zrobić laskę?

3.6
(27)

Chyba właśnie odkryłam, że seks oralny jest moją pasją. Całą niedzielę nie wychodziłam z łóżka, a z każdym kolejnym razem było coraz lepiej… czytałam i czytałam, aż mnie gardło rozbolało.

Czort tam z praktyką – aż tak heteroseksualna to ja nie jestem; żeby serwować jakieś rady.
Za to z nostalgią wspominam swoje młode lata, kiedy podejrzewałam u siebie jakiś zaburzony homoseksualizm – próbując wyjaśnić to, że z jednej strony czułam ciężką ekscytację w bezpośredniej bliskości ciała co-najmniej-jednego-mężczyzny, z drugiej nie na tyle silną, by chcieć ssać mu fiuta przy każdej okazji.
Bo mniej więcej tak wygląda pożądanie… przynajmniej tak słyszałam, wtedy. Koleżanki mówiły… niewiele, bo i niewiele na ten temat wiedziały.
To chyba były jakieś rzucane tu i ówdzie pojedyncze zdania – takie pół żartem, pół kozakiem. Nie kojarzę, żebyśmy kiedykolwiek rozmawiały o seksie praktycznym trzymając się tego tematu. Zdarzało się technicznie – o rzeczach, o których wyczytałyśmy tu i ówdzie (internet był jeszcze niedorozwinięty i nie miałyśmy do niego dostępu).

Na pewno nie umywało się to do tych wszystkich poematów, sławiących niezwykłą urodę i rozmiar penisa misiaczka (oraz jego nieprzebrane siły witalne!) na które zaczęłam trafiać w ciągu ostatnich lat. Robi mi się słabo na myśl o tym, co za śmietnik i pobojowisko miałabym w głowie, gdybym zetknęła się z tym w momencie, kiedy moja świadomość była taka sobie, samoocena marna, a presja spora.
Do tej pory nie pozbierałam się po lekturze wpisu szanowanej blogerki, która napisała przepiękny esej o tym, że oczywiście, każda kobieta ma prawo nie lubić seksu oralnego, ale to przykre, że nie kocha, nie pożąda i nie pragnie szczęścia swojego partnera – bo gdyby kochała, to codziennie ssałaby z radością!

Cóż mogłoby być lepszym gwarantem udanego seksu niż przystawki z poczucia winy, postrzeganie stosunku jako “dowodu uczuć i lęku przed byciem gorszą od tych, które kochają, pożądają i ssą jak należy? Nóż na gardle? Pistolet przy skroni? Ostry atak malarii? Combo z czerwonką?

Chyba się już nie podniosę, bo WSZYSTKIE wpisy na blogach oscylujące wokół tego tematu były utrzymane z grubsza w tym tonie: chcesz mieć udane życie seksualne i większe szanse na wiernego partnera, to rób to, to, to i to, to może Cię nie rzuci.

Ale nie o tym chciałam. W ogóle nie o tym chciałam – zaczęło się od tego, że szukałam informacji o olejkach herbacianych różnych firm… zaginęłam w akcji, wlazłam na stronę interii i przepadłam: nie znalazłam czego szukałam, ale po prawej zauważyłam artykuł, wabiący mnie obietnicą porad, dzięki którym dowiemm się jak dobrze zrobić loda.

Nie sądzę bym miała wygórowane oczekiwania wobec tych materiałów.

Wchodzę i mam cichą nadzieję przeczytać coś, co zapewni mnie, że wszystko robię dobrze i wszystkie znaki na niebie i ziemi świadczące o tym, że jestem nudną, oziębłą kłodą sugerowały nieprawdę… ale nie!
Nigdy się tak nie okazuje – nie dość, że nie mówią mi, że jestem boginią seksu, to jeszcze mi niedobrze na myśl o tych wszystkich udanych seksach i tym, co wbija się w głowę tym nieszczęsnym dziewczynom, które próbują w tym zalewie chłamu i obrzydliwości wyłowić jakieś informacje.

Zaczynam podejrzewać, że żaden “dobry” artykuł o seksie nie mógłby się obyć bez ściemy i manipulacji.

Ciężko stwierdzić, kto jest autorem tego świństwa.
Zdjęcie z miniaturki sugeruje, że mamy do czynienia ze skrzyżowaniem Courtney Cox i Megan Fox, ale przy tak zaawansowanym stopniu spikselowania równie dobrze może to nie być żadna z nich.

Z podpisu pod drugim slajdem dowiadujemy się, że mamy do czynienia z socjopatąpiętnastoletnim, napalonym, posiadającym penisa i dorabiającym na copywritingu socjopatą, który z sobie tylko wiadomych powodów chciałby nieco podnieść statystyki chorób wenerycznych.

Źródło: Jak dobrze zrobić chłopakowi loda?

Szkoda tylko, że nie podkreśla, że “prezerwatywa nie jest konieczna” ze względu na doznania mężczyzn.
Interesująca jest też ta sugestia na marginesie – że penisy są bardziej wrażliwe niż usta i biedactwa…

Siedem slajdów dalej, na samym dole można znaleźć też… kretyński bełkot.
Przyczyną zachorowania na raka krtani i przełyku mogą być choroby, przenoszone drogą płciową i złapane przy okazji seksu oralnego – w niektórych przypadkach bezpośrednio dzięki rozpowszechnianiu fałszywych informacji.

Sam seks oralny… gdyby był ekstremalnie brutalny i zostawiał partnerkę z ranami przełyku, które nieleczone odpowiednio przeszłyby w zmiany nowotworowe… prawdopodobnie nie jest to całkiem wykluczone, ale nawet w takim wypadku mocno naciągane – przyczyną byłaby brutalność a nie seks oralny.
Ale na tej samej zasadzie można napisać:

Uwaga!
* Czytanie artykułów na interia.pl może być przyczyną zachorowania na raka.

Dobry moment na wspomnienie o tym, że chorobami wenerycznymi można się zarazić także przez kontakty oralne nie przychodzi chyba nigdy – a można, tyle tylko że ryzyko jest mniejsze. Poza tym dziewictwo partnera nie jest gwarantem bezpiecznego seksu, bo:

a) wirusem HPV można się zarazić i od deski klozetowej, ręcznika, w szpitalu, u dentysty…
takie zakażenia SĄ rzadkie, ale tym niebezpieczniejsze, bo:
b) większość odmian HPV nie wiąże się z jakimikolwiek zmianami chorobowymi u mężczyzn
nawet osoby, które współżyły bez lub z niepełnym zabezpieczeniem (typu źle założona, pęknięta lub przywdziana tylko do penetracji waginalnej prezerwatywa) nie garną się do trzaskania sobie pełnego spektrum badań, a osoby, które nigdy nie współżyły i nie są świadome możliwości złapania czegokolwiek od niedomytego otoczenia ~nigdy nie robią badań, a kobiety dowiadują się, że coś mają przeważnie przy okazji badań ciążowych, albo kiedy zaawansowana choroba zaczyna dawać objawy.

Wracając do obciągania:

A gdzie miałby patrzeć?

Uwielbiam tę nutkę tajemniczości, pojawiającą się w najtoksyczniejszych artykułach dotyczących seksu i związków, w których autor pozuje na mistycznego kapłana, który zyskał dostęp do tej, pilnie strzeżonej wiedzy i teraz może uchylić rąbka tajemnicy – praktycznie jedyny sposób, żeby się czegoś dowiedzieć o tym, co lubią faceci.
No bo ja inaczej?! Nie ma opcji, żeby dowiedzieć się czegoś więcej od osoby, z którą się ten seks oralny uprawia: zero szans. TAKIE rzeczy to tylko u druidów.

Każdy, kto może wziąć penisa w usta może go “wsunąć tak głęboko jak tylko może” – jak z jakichś powodów może tylko na centymetr, to po wsunięciu na centymetr voila! – gotowe: wsunął tak_głęboko_jak_mógł.

Poza tym mam poważne wątpliwości, czy sprawdzanie swoich naturalnych talentów do zabawy w głębokie gardło to sposób na dobre obciąganie.
Prawdopodobnie skończy się bólem i wymiotami.
Albo i gorzej – mowa przecież o seksie z dziwnym osobnikiem, który sam nie powie, co go kręci i trzeba sięgać po opisy scen z porno w wykonaniu wariata, który najpierw budzi żądzę rywalizacji z tymi wszystkimi kłodami, które nie są w stanie tego zrobić i mają niewziebowiętych… niewziewo… niebiezio… no, mniejsza partnerów, a potem radzi pierwsze w życiu głębokie gardło na wydechu i po całości.

I żadnych tam, że mogłabym się sama domyślić, że nie na wydechu… NIE. Kliknęłam w ten artykuł oczekując szczegółowego instruktażu robienia gały, dostałam poradnik “jak złapać HPV”, a ten tekst sugeruje diptrołty na wydechu.

No, dziewczęta, penisy w dłoń. “Ja” nie widzi w tym nic złego.

Właściwie szkoda, że to zupełnie anonimowe “ja” – fangirlowałabym do upadłego za inne treści, gdybym tylko mogła mieć pewność, że mam do czynienia z osobą pełnoletnią w pełni władz umysłowych. Niestety nie mam, ale jestem głęboko oczarowana artykułem w którym podsuwa pomysły na to, jak zaimponować facetowi: udać zainteresowanie oglądaniem meczu, zrobić mu impezę urodzinową, pozwolić wyjść z domu bez opieki i zabrać na film w jego guście.

Ten dziwaczny, infantylny język w połączeniu z oczywistymi bzdurami i “tym“, “tam, na dole“, “to“,  “sex“, “nic złego“, “nie są w stanie, bo się wstydzą“, “faceci uwielbiają“… kto tu jest grupą docelową? Dwunastolatki?
Nie brzmi ani nie wygląda, jakby było kierowane do dorosłych kobiet.
Nie brzmi ani nie wygląda, jakby zostało napisane przez dorosłą kobietę.
Nie wygląda nawet na coś, co wyszłoby spod palców osoby, która uprawia seks. 

Żeby nie być gołosłowną i nie ograniczać się do tej jakże niekonstruktywnej krytyki, nie oferując niczego w zamian dodam co nieco od siebie.

Tzn. tak dokładnie to nie od siebie – wspomogę się moim ulubionym źródłem (wiem o nim od piętnastu minut, ale mój zachwyt jest tak silny, jakbym przeczytała to cały tydzień temu!): pogotowie erotyczne Papilota.

“Jak zrobić loda?” – czyli bliskie ideału dzieło autorstwa Lilki Tylman obfituje w złote myśli. Tak złote, że warte wydrukowania, oprawienia i powieszenia nad łóżkiem w formie różowo-błękitnego pentaptyku.
Najlepiej w takiej, ozdobnej, mało czytelnej formie: żeby się człowiek zatrzymał, zadumał, powoli rozszyfrowywał i spijał każde słowo. Bo warto!

I nie daj borze trzeba by było natychmiast pójść i poprawić.
Nic bardziej aseksualnego niż rozmazany makijaż.

(*)

Pupila.
Pupila.
PUPILA.
Pupila Penisa.

Toż to brzmi jak imiona bohaterki telenoweli brazylijskiej.  Marguerita Pupila Penisa Gonzalez.

Bądź aktywna: wykonuj rozkazy!

Szantaż emocjonalny to nie szantaż, ale przejaw życzliwości, troski, chęć pomocy drugiemu człowiekowi…
Jedynym powodem niechęci do lizania penisa jest brak miłości i dobrych chęci. Nie ma opcji, że któraś po prostu nie chce, bo ma swoje powody.
Albo…

Albo miał już do czynienia z takim namiętnym, co to się nie kontroluje i pcha na siłę, byle tylko się spuścić.

Za tydzień pro-tipy dla kobiet, będących w związku z bijącym poje… emocjonalnym i namiętnym misiaczkiem:

  1. Osłaniaj środek ciała, staraj się za wszelką cenę unikać ciosów w splot słoneczny.
  2. Pamiętaj, że rany twarzy bardzo krwawią, ale są mniej niebezpieczne od uderzeń w skroń czy potylicę. Jeśli widzisz zbliżającą się w Twoim kierunku, wirującą skarpetę, wypełnioną bateriami, a partner przytrzymuje Ci ręce zaciśnij mocno oczy i staraj się przyjąć cios na twarz, by zminimalizować ryzyko pęknięcia czaszki i wylewu krwi do mózgu.
  3. Znajomość odruchów partnera to podstawa. Każdy łomot traktuj jak lekcję i staraj się wynieść z niego jak najwięcej doświadczeń, dzięki którym uda Ci się nieco zmniejszyć skalę obrażeń przy kolejnych atakach. Obserwuj go – sprawdź, co lubi: większość mężczyzn w tym typie szybciej skończy, jeśli uzna, że masz dość (w takim wypadku nie próbuj uciekać, osłaniaj głowę i korpus, jak przy ataku dzikiego zwierzęcia – staraj się przyjmować kopniaki lewym bokiem: cios w plecy może uszkodzić kręgosłup i nerki, a solidne butowanie w prawy bok może skutkować uszkodzeniem wątroby), ale tak naprawdę każdy ma swój styl: niektórzy biją do pierwszej krwi a inni wpadają w furię, jeśli ofiara się nie broni. Bezpieczeństwo przede wszystkim!
    A może zaproponujesz partnerowi zabawę w bdsm? ;-)

Niektórzy lubią na ostro! Nie ma w tym nic złego.

A idźcie wy do diabła, wszyscy…

☙✿❀❁❧

Kliknij na serduszka, jeśli chcesz ocenić post.

Średnia ocen: 3.6 / 5. Wyniki: 27

Wiatr hula... Nikt jeszcze nie ocenił tego posta. Link do FB jest na dole - to malutkie "f" na środku stopki.

4 thoughts on “Tajemne arkana obciągania – czyli jak dobrze zrobić laskę?

  1. Oj tam, więcej luzu Panie i Panowie! ;D To nie jest dokument naukowy opublikowany na łamach National Geographic, tylko osobiste odczucia autorki bloga na “te – nie inne tematy”! Ja przy tej lekturze bawiłem się świetnie. ;))

  2. to wygląda jakby pisała to jakaś zjebana feministka, wielu facetow jara rozmazany makijaz
    w dodatku ryzyko zarazenia sie jakąkolwiek wenera przez seks oralny jest bardzo znikome, to tak jakby pisać że antykoncepcja hormonalna nie działa bo jest 1% ryzyka…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.