Czy otyłe osoby mają szansę na szczęśliwy związek?

5
(3)

Oczywiście, że mają! Niewiele większą jak na trafienie piątki w totka.
Dlaczego? Bo są GRUBE, obleśne, nieestetyczne, obwisłe, zapuszczone, śmierdzące, niezdrowe, (…) i przede wszystkim nieatrakcyjne.
Nikt na nie nie leci, nikt ich nie kocha, nikt nie chce się z nimi wiązać. W tym naprawdę nie ma żadnej głębszej filozofii. Po prostu ludziom jest niedobrze na ich widok!

nadwaga-a-szanse-na-zwiazekTzn. nie wszystkim ludziom jest niedobrze na ich widok.
Zaryzykowałabym stwierdzenie, że to znaczna mniejszość.
Problem w tym, że do tej grupy zaliczają się – prawie na pewno – one same + aktywna grupa życzliwych, którzy chętnie zrelaksują się przy wspólnym gnojeniu jakiegoś spaślaka.

Najbardziej podłe, okrutne i agresywne teksty w stosunku do osób cierpiących na nadwagę i otyłość padają zawsze z ust… osób cierpiących na nadwagę lub otyłość. Chętnie dołączają do nich ex otyli – którzy wciąż jeszcze doskonale pamiętają, jak bardzo się sobą brzydzili – oraz ludzie, którzy nienawidzą siebie i swojego ciała z jakichś innych powodów.

Żaden człowiek akceptujący siebie i swoje ciało nie brzydzi się cudzym wyglądem

Żaden. Nigdy. To się po prostu nie zdarza.
Jednak winić tych, którzy to robią, to trochę jak obwiniać bitego psa o to, że zaczął gryźć. A miał wybór? Nie miał dokąd uciec, znał tylko bicie, nie miał szansy na to, by pójść w innym kierunku.

Z drugiej strony…
Ludzie są bardziej zaawansowani intelektualnie i emocjonalnie niż psy. Mogą dokonać wyboru i chociaż spróbować nie przekazywać go dalej. I dokonują – za każdym razem, kiedy dzielą się ze światem jakąś mądrością. Nic ich nie powstrzymuje przed dostrzeżeniem ciągu przyczynowo-skutkowego między kijem a bólem. Nie zauważą za pierwszym, drugim, trzecim czy trzydziestym razem – zdarza się, zwłaszcza w przypadku tak mocno wbitych w głowę “wzorców”.

Przestaje się “zdarzać”, kiedy ktoś zwróci im uwagę; powie, że to co robią jest podłe.
Wtedy kończą się niedopowiedzenia, nieprzemyślane słowa, “niefortunne wyrażenia”.
Przeważnie wtedy okazuje się, że ta osoba doskonale wie co mówi i co chce w ten sposób osiągnąć, bez cienia skrupułów czy litości.

Zaczyna się płynne przechodzenie w

“Biję cię dla twojego dobra”

Które nie pozostawia już żadnych wątpliwości, żadnego pola do domysłów. Wiadomo, że mamy do czynienia z osobą świadomą i zaangażowaną.
Żaden przypadek, żadne niefortunne wyrażenie, żadne niedopowiedzenie – skoro wprost przyznają, że starają się maksymalnie ranić, żeby wywołać określoną reakcję.
Sami wyrośli na takim traktowaniu (oczywiście tusza nie musiała być motywem przewodnim – to powód dobry jak każdy inny) i w ich przypadku przyniosło to tak zajebiste rezultaty, że czują potrzebę dzielenia się tym z resztą świata. Voila!

nadwaga-a-szanse-na-zwiazekPorównywalną sytuacją byłoby chyba usłyszenie skowytu psa i przyłapanie jakiegoś porypańca, okładającego przerażone zwierzę na poboczu. 
 – Co robisz chuju?! – zapytasz grzecznie.
 – Abo kręci się tutaj, jeszcze na drogę wyleci i wpadnie pod samochód. Oberwie trochę to sobie raz na zawsze zapamięta i nie będzie tu łaził – wyjaśni, zerkając tak poczciwie, jakby wcale nie trzymał w ręce kija.
 – Zostaw to zwierzę. W ogóle nie nadajesz się na opiekuna. 
 – To nie jest mój pies – zaznaczy, odskakując nerwowo.
 – Bijesz obcego psa?!
 – Żeby nie wpadł pod samochód! Człowiek chce zrobić coś pożytecznego to się go czepiają…

Czy otyli ludzie bez zniszczonej psychiki w ogóle istnieją?

Nie mam pojęcia. Chyba nigdy nie spotkałam.
W naszym społeczeństwie chyba ich nie ma. Zbyt wielu życzliwych dopada tych nieszczęśników jak problem jest maleńki i prewencyjnie gnoi tak, żeby mieć pewność, że minimum przez miesiąc potem jeden z drugim bez lęku z domu nie wyjdzie; zacznie się stresować, żreć jeszcze więcej, zrezygnuje ze spacerów, żeby nie natknąć się na kolejnego życzliwego; zamówi pizzę zamiast pójść do warzywniaka, żeby nikogo nie spotkać; posiedzi w domu zamiast wyjść ze znajomymi, żeby nie narażać ich na taki przykry widok…
Nie od razu Kraków zbudowano – ale odpowiednim zgnojeniem zdecydowanie można dorzucić swoją cegiełkę do zniszczenia komuś życia. Wiadomo, że nie załamie się od jednej czy drugiej głupiej uwagi – dlatego tak ważna jest współpraca i konsekwencja.

No i oczywiście: motywacja.
Czymś się przecież trzeba nakręcić. Nie jest łatwo ot tak z marszu młócić tą życzliwością i dobrą wolą niczym cepem – musi za tym stać jeszcze jakaś solidna idea.

Z tego, co zauważyłam, najpopularniejszą jest:

“A (tu wstaw dowolną grupę ludzi) też są obrażane!”

Można by spróbować je obronić.
Można by potępić postawę tamtych konkretnych agresorów.
Można zaznaczyć, co się myśli o takich numerach.
Ale po co? Przecież ci ludzie, którzy je obrażają mogą się czymś odgryźć – to ryzykowne – tacy tak mają.
Po co ryzykować robienie sobie problemów z nimi, skoro można tę niesprawiedliwość wyrównać atakowaniem np. grubych? 


Dwie pieczenie przy jednym ogniu:
nie dość, że się te wcześniej obrażone będą mogły się przyłączyć, to może jeszcze uda się nawiązać miłą znajomość z tymi, którzy je obrażali. To może być początek pięknej przyjaźni!

Otyli ludzie mają szansę na znalezienie partnera?

unicornsPowtórzę raz jeszcze: oczywiście, że mają!

Totalnie wierzę w jednorożce, happy endy i różnie niesamowite historie – ale bez przesady – za każdym razem, kiedy jakaś zakompleksiona, gruba osoba pyta, czy ma szanse na związek, ludziom nagle przypominają się jakieś dziwne historie ich 120-kilogramowych koleżanek, które jak jeden mąż związały się z sobowtórami Brada Pitta i są bardzo szczęśliwe.

Zawsze mam problem ze stwierdzeniem, czy to bezmyślne dobre chęci, czy specjalne, perfidne podpuszczanie.

Co będzie, jak pączuś uwierzy, że może liczyć na Brada Pitta? 

Prawdopodobnie na chwilę poczuje się lepiej; może nawet wyciśnie z siebie jakieś niezbyt żywotne pokłady pozytywnych myśli.
Żadnego Brada nie znajdzie – wtedy poczuje się dziesięć razy gorzej niż wcześniej; albo tylko ze sobą i swoim ciałem, albo z całym światem, który tak niesprawiedliwie innym Bradów nie poskąpił.

Jak to mówiąkażda potwora znajdzie swojego amatora” – i to nie takiego, dla którego “wygląd nie ma znaczenia” i będzie sobie kosztem czyjejś psychiki i samooceny osobowość ubogacał, męcząc się z kimś kogo ani nie kocha ani nie pożąda – tylko takiego, który naprawdę ?…

unicorns2
Oba cudowne gify stąd – polecam, miałam cudowny weekend z tym utworem

Teoretycznie gruby, chudy, brzydki albo jeszcze brzydszy ma szansę trafić w gusta kogoś, kto trafia w jego gusta. W krainie jednorożcami płynącej tak właśnie by było. 
Tylko otyłe osoby w niej nie żyją. Przeważnie są otoczone szczelnym wianuszkiem opisanych pokrótce życzliwych osób, wyrażających głęboką troskę o ich zdrowie i samopoczucie.

Ludzie zgnębieni, poniżeni, zwyzywani, przekonani o własnej niższości i nieatrakcyjności, pozbawieni radości życia są znacznie bardziej podatni na wszelkie pułapki, jakie oferują relacje międzyludzkie.
Tej grupy nie tworzą wyłącznie otyli, ale zdaje się, że większość z nich tam ląduje.

Jak to będzie wyglądało w praktyce?

Prawdopodobnie garść nieśmiertelnych klasyków:

Związanie się z kimś, dla kogo trzeba będzie NADRABIAĆ nie bycie tym, kogo by chciał – zapominając o tym, że gdyby ten patałach płci dowolnej faktycznie wart był osoby, z którą tak chciałby być, to nie dostałby kosza – i że w związku z tym nie powodu by cokolwiek mu wynagradzać; a jeśli tego oczekuje, to dostarcza całkiem wielu powodów do zakończenia współpracy.

Związanie się z byle kim, byle tylko kogoś dorwać – po wcześniejszym uwierzeniu w czyjeś mądrogłupie filozofie, zgodnie z którymi lepiej być z byle kim i być byle kim dla kogoś niż być samemu bo potem się na pewno będzie żałować zmarnowanej szansy na tkwienie w byle czym.

Związanie się z kimś, kto szuka kupy glinki, z której będzie mógł sobie ukształtować osobę bliską swoim preferencjom – czekanie na księcia czy księżniczkę, w którym/której będzie się można zakochać i zmienić swoje życie dla niej/niego, mając motywację, której wcześniej brakowało.
Przepis na tragedię instant.

Związanie się z kimś, kto będzie obrażał i poniżał – ale po latach takiego traktowania nie będąc już w stanie stwierdzić, dlaczego boli.

I tak dalej…nadwaga-a-szanse-na-zwiazek

Nadal nie są to kwestie dotyczące wyłącznie osób otyłych

Spektrum ofiar może być całkiem szerokie.
W ich kontekście prawdopodobnie pojawią się jakieś makabryczne rady, sugerujące, że rujnowanie sobie (i tak nadwyrężonego) zdrowia i nawet ryzykowanie życiem jest warte ściągnięcia na siebie widma kilku zgubionych kilogramów – tak jakby waga w normie czy nawet chudość były gwarantem szczęścia, zdrowia i szacunku. Tak, jakby świat nie był pełen nieszczęśliwych ludzi we wszystkich rozmiarach…

☙✿❀❁❧

Kliknij na serduszka, jeśli chcesz ocenić post.

Średnia ocen: 5 / 5. Wyniki: 3

Wiatr hula... Nikt jeszcze nie ocenił tego posta. Link do FB jest na dole - to malutkie "f" na środku stopki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.