Autorytet ludzi idealnych

0
(0)

Zostałam poczęta w sposób naturalny przez rodziców, pozostających od pewnego czasu w związku małżeńskim (oczywiście kościelnym). Siadać zaczęłam wcześnie, chodzić w okolicach ósmego miesiąca, mając półtora roku zaczęłam mówić pełnymi zdaniami. Potem rodzice zapisali mnie na lekcje fortepianu, i na balet. Szybko zaczęłam odnosić sukcesy. Trochę komponowałam w wolnych chwilach, ale to ot tak tylko, dla zabicia czasu, czekając na moment, w którym będę mogła pójść do szkoły.

idealni-ludzie (5)A potem wiadomo – nauka języków, olimpiady przedmiotowe, śpiew w chórze, koncerty dla znajomych, pierwsza praca w wieku lat jedenastu, bo od najmłodszych lat ceniłam niezależność. Uczyłam się znakomicie, więc nie było problemu ze zdaniem na studia – wiadomo, medycyna i prawo, dzienne, praca w weekendy, korepetycje wieczorami, randki z chłopakiem, którego poznałam na obozie językowym w drugiej klasie liceum.Na drugim roku postanowiłam jeszcze nieco rozwinąć swoje pasje i zaczęłam studiować jeszcze mechatronikę, historię i administrację, też dzienne. Oczywiście przez cały czas pracowałam! Od tamtej pory też same sukcesy, awanse w pracy, udany związek, cudowny mężczyzna i liczne sukcesy w hodowli orchidei. WIĘC NIE PRÓBUJ INSYNUOWAĆ, ŻE NIE WIEM, JAK PRZEPCHAĆ TEN KIBEL!


O co chodzi z tymi laurkami?

Laurka to jest coś, co kilkuletnie dzieci dają w prezencie z okazji Dnia Matki, Babci, Dziadka, Ojca, Nauczyciela… nie mają możliwości upichcenia innego upominku, a ten jest przeważnie dość miły, poza tym (chyba nadal?) chętnie inicjowany w szkołach, więc cieszy się sporą popularnością.

Nie jest już tak sympatycznie, kiedy ktoś sam przygotowuje dla siebie laurkę, a później publicznie ją sobie wręcza i odczytuje w ramach kreowania własnego autorytetu.

Na gifach Emily Browning (“Sucker Punch”, “Sleeping Beauty” i “Plush”)

Umiejętności autoprezentacji i autoreklamy są ważne i przydatne, ale ich miejsce jest:

na rozmowach kwalifikacyjnych,
? na przesłuchaniach do roli Milagros w nowej telenoweli,
? w profilu na portalu randkowym,
? w kampaniach wyborczych,

oraz we wszystkich sytuacjach, w których wizerunek jest ważny, ale jeszcze nie było okazji zweryfikowania wszystkich tych wybitnych osiągnięć i przymiotów.

Praktykowanie tego w gronie znajomych, którzy już mają jakąś opinię na nasz temat, albo w internecie, gdzie wszyscy starają się zachować pewną anonimowość spełnia to wyłącznie walory rozrywkowe.

Innymi słowy: żrą się ze sobą te hrabiny, rozprawiając o tym, która się częściej myje i więcej wody zużywa jakby to dostarczało wszelkich dowodów na to, która jest bardziej pachnąca – a postronni obserwatorzy mają okazję się pośmiać.

Autorytet ludzi idealnych

Kiedy spotykasz ideał…

idealni-ludzie (1)Taki prawdziwy, niewykreowany – tj. osobę, którą szanujesz za całokształt i poznajesz na tyle, by wiedzieć, jak się zachowuje w określonych sytuacjach…

Kiedy spotykasz kogoś, kogo uznajesz za dobrego człowieka, który sporo w życiu osiągnął (w tej czy innej materii) – jak często ta osoba wystawia sobie laurki?
Ile razy przedstawiła się jako wzór cnót?

Zaryzykowałabym stwierdzenie, że nigdy…

Kiedy spotykasz osobę, która bardzo dba o to, by wszyscy widzieli ją w jak najlepszym świetle…

… często słyszysz o jej osiągnięciach. Bez dodatkowego przygotowania możesz usiąść i zacząć spisywać jej chwalebną biografię – może nawet dokładniejszą niż własną.
Nie zapominasz o żadnej z jej zalet, bo troskliwie Ci o nich przypomina; pilnując, byś nie przeoczyli żadnej z zasług.

Poza tym czujesz ciary na grzbiecie na myśl o tym, że mógłbyś popełnić jakiś błąd.
Błędy i niepowodzenia są dla głupków, frajerów i nieudaczników, którzy – nawet jeśli potem góry przenoszą, by je naprawić, to i tak nie zasługują na szacunek, bo zostali raz na zawsze splamieni tą pomyłką.

Skąd przekonanie, że tylko osoby wybitne mają do powiedzenia coś sensownego?

Tzn. ja wiem, że “domniemanie” przeważnie wynika z tego, że rzekomy ósmy cud świata sam to deklaruje… – ale gdzie on się tego nabawił?

Główny filar tej filozofii zakłada, że wypracowanie sobie tego wszystkiego wśród wielu upadków i porażek:

idealni-ludzie (3)a) nie jest jakoś specjalnie chwalebne, bo niesie ze sobą ryzyko, że przed osiągnięciem stanu spokoju i szczęścia ktoś został skąpany w patologii i napiętnowany foreva;
b) daje wszelkie podstawy do potępiania i poniżania osób, którym nie wyszło.

Zakładanie, że im bliżej komuś do ideału, tym bardziej zasługuje na szacunek to efekt bezgranicznej wiary w to, że są ludzie lepsi i gorsi – przy czym i jedni i drudzy są do tego stanu predestynowani już przy poczęciu.

Szacunek należy się każdemu na wstępie (potem ewentualnie może go stracić) to podziw jest nieobowiązkowy – i to na podziw trzeba sobie zasłużyć.
Ale jak się tego szacunku nigdy nie dostało to…

Trzeba walczyć o podziw, bo jego jedyną alternatywą jest pogarda

idealni-ludzie (2)Myślę, że stąd te laurki, stąd uporczywe podkreślanie, że jest się lepszym, mądrzejszym, zaradniejszym, zamożniejszym, lepiej wykształconym etc.
Tym, którzy tak uporczywie je sobie malują nikt nie okazał szacunku należnego każdej żywej istocie, więc zaczęli go rozpaczliwie szukać w inny sposób.

To są smutne jęki człowieka, który przede wszystkim nie czuje się dość dobry – dla siebie, albo dla osoby, na zdaniu której najbardziej mu zależy.

Już nawet nie mówię o zachwycie sobą, monstrualnie rozrośniętym ego, narcyzmie czy egotyzmie. Mam na myśli stanowcze, dobitne i dosłowne stwierdzanie, że te czy te osoby, te czy te grupy osób są ode mnie GORSZE w sensie “mniej warte” – występujące w roli najważniejszej informacji.

A gdybym tak była idealna – czy warto byłoby mnie słuchać?

Gdyby moje życie faktycznie wyglądało tak, jak w pierwszych dwóch akapitach – zrobiłoby to ze mnie eksperta w kwestiach życiowych?
Albo i we wszystkich możliwych dziedzinach?

Chociaż… źle formułuję to pytanie.

Czy tylko osoby o nieposzlakowanym życiorysie zasługują na poważne traktowanie?

Nie popadając w skrajność: one mogą mieć ręce chętne do pomocy, a rękawy pełne potrzebnych i przydatnych rad.
Mogą mnóstwo wiedzieć o życiu, być dobrymi obserwatorami i posiadać umiejętność uczenia się na cudzych błędach bez “konieczności” popełniania własnych.

idealni-ludzie (4)Nie chodzi o to, by zbyt mało problematyczne życiorysy wrzucać do wora z napisem “oderwanie od rzeczywistości”.
Ale żeby stwierdzać, że taka osoba z zasady wie więcej i tylko jej opinia jest naprawdę wartościowa a inne nie?
Żeby iść krok dalej i kreować się właśnie na kogoś takiego?

Przecież to absurd!

Tym większy, że wcale nie chodzi o taplanie się we własnej zajebistości i zaszczycanie otoczenia wyjątkową szansą na zagrzanie się w jej jasnym blasku.

Chodzi o to, że punktem wyjścia jest wiara w to, że ktoś musi być GORSZY, a ktoś LEPSZY – i nie “w czymś” czy “w danym momencie“, a w ogóle, całkowicie.
Nikt nie chce być tym gorszym. Im mocniej wbito mu w głowę, że nie ma innych opcji – tylko bycie ponad, albo bycie pod – tym bardziej desperacko stara się pokazać, że nie ma absolutnie nic wspólnego z tą drugą grupą i tym mocniej stara się chować za “autorytetem człowieka idealnego”.

Albo po prostu jest dupkiem…

 

☙✿❀❁❧

Kliknij na serduszka, jeśli chcesz ocenić post.

Średnia ocen: 0 / 5. Wyniki: 0

Wiatr hula... Nikt jeszcze nie ocenił tego posta. Link do FB jest na dole - to malutkie "f" na środku stopki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.