Uzupełnienie wpisu “Polskie modelki sprzedające się w Dubaju” i ludzie, którzy dla pieniędzy zrobią wszystko.
Całość luźno przetłumaczona, pokolorowana, pozbawiona części błędów (niewykluczone, że wzbogacona o kilka moich, mimowolnych) i zinterpretowana w oparciu o kontekst, który tworzy:
? całość tych rozmów (w tzw. “mediach” była cytowana tylko we fragmentach);
? to, czego się dowiedziałam szukając informacji na temat tworu o nazwie “Laila Shukri“;
? to, czego się dowiedziałam, pracując nad wpisem, który tym uzupełniam;
? niezbyt rozległej wiedzy własnej i zdrowego rozsądku.
Błękitne tło – “Tag The Sponsor”, żółte – “John”, liliowe – “Ivanka”.
Masz jakieś hostessy w Saint Tropez na trzeci tydzień kwietnia? [Czwartek 00:09]
(ta zmiana formy z “one” na “ona” prawdopodobnie wynika ze stopnia znajomości języka – która jest podejrzanie marna u obu dyskutujących)
(nie wiem o co chodzi z tym “trzecim tygodniem kwietnia” – te daty obejmują drugi tydzień kwietnia)
(… a więc “John” nie jest ani Anglikiem, ani Francuzem skoro robi błędy w nazwach miast – powinno być “Saint-Tropez i Golfe-Juan; później okazuje się, że nie umie też zapisać polskich imion, więc może Arab?)
(to nie mój błąd, to tak brzmi – czyżby prowokator też nie znał angielskiego?; a może to pytanie bez pytajnika? )
To poufna sprawa, dlatego zagaiłem tutaj, bo to nie powinno być łączone z rodziną królewską.
(to nie powinno być łączone z rodziną królewską, ufamy ci “John”, osobo, z którą nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia i dlatego podkreślamy, że chodzi o KSIĘCIA a w grę wchodzi zaspokajanie potrzeb RODZINY KRÓLEWSKIEJ! – to wszystko brzmi niesamowicie wiarygodnie).
Możemy pogadać o wynagrodzeniu w zależności od tego, jak wyglądają i na jak wiele się zdecydują.
(warto zwrócić uwagę na to, że sikanie nie robi na “Johnie” żadnego wrażenia – być może dlatego, że to dla niego nie pierwszyzna, ale dalszy rozwój wypadków wydaje się temu przeczyć, być może po prostu stara się “wytrwać w roli”, potem dowiadujemy się, że spełnianie życzeń wszelakich to jego zawód)
Skontaktuję się z nim, żeby potwierdził, ale jak go znam, tak sądzę, że mu przypasuje. Zapoznaj się proszę z naszymi oczekiwaniami, sprawdź, czy to wykonalne i możemy negocjować.
(dlaczego nagle “Johnowi” zaczęło się tak bardzo spieszyć? godzinę wcześniej mówił o TYGODNIU, “przyszłym tygodniu”)
(ta literówka pojawia się za każdym razem, kiedy bezlitośni demaskatorzy używają tego słowa – prawdopodobnie go nie znali i nie planowali, że sikanie nie zrobi na rozmówcy żadnego wrażenia)
(na tym etapie “John” zaczął wyobrażać sobie pieniądze, których w życiu na oczy nie widział, determinacja sięga zenitu, myślenie spada poniżej zera)
“John”: Zajmę się wszystkim, zorganizuję mini vana do przejazdów, hotele, ochronę, będę tam żebyś nie musiał się stresować w Tropez. Będę jak twój osobisty kamerdyner, jeśli ci to odpowiada. Wy ustalacie mój budżet.
“John”: Ok. Więc na pięć dni potrzebujemy kierowcy, mini vana, moja propozycja to 15k.
(btw. ten “John” jest niesamowity, jakby było mnie na niego stać, to bym go do czegoś zatrudniła – ale w przeciwieństwie do autorów “artykułów” nie mam wrażenia, że ta sprawność “Johna” wynika z natury jego pracy, nie z tego, że organizowanie orgii na jachtach to dla niego dzień jak co dzień)
(proszę na moment zapomnieć czym jest koprofilia i skupić się na tym, że te słowa padły około godziny 16:30 – dwie i pół godziny wcześniej oceniał, że znalezienie jakichś kontaktów i zrealizowanie tego interesu życia może mu zająć nawet cztery dni: ewidentnie NIE WIEDZIAŁ o jakich dziewczynach mowa, z dalszej części rozmowy dowiadujemy się, że zdjęcia, które przesyłał dostawał od “Ivanki” – zatem nie znał tych dziewczyn, nie wiedział na co się godzą; ściemniał i grał na czas)
(starałam się ułożyć to wszystko mniej więcej chronologicznie – teraz rozmowa toczy się pomiędzy “Ivanką” a demaskatorem, tymczasem “John” stresuje się, że coś może pójść nie tak)
(wydaje mi się, że i tu chodzi o grę na czas, nie o zgodę dziewczyn – za moment wyjaśnię dlaczego)
(“John” się wcina na drugiej linii)
(powrót do “Ivanki”)
[Czwartek 17:10]
Dlatego muszę to jeszcze potwierdzić jutro, ale jestem pewna, że się zgodzą.
(“nie wszystkie” = ŻADNA, tylko jedna dziewczyna z kilkunastu zdjęć, które wysłał “John” pojawia się znowu – niekoniecznie dlatego, że została zapytana i się zgodziła – wcześniej była mowa o ustalaniu ceny za usługi każdej pani z osobna, potem to się rozmyło; tak wygląda ten profesjonalizm i doświadczenie? sczerze wątpię…)
(WTF?! Jakiego lekarza? Na hiv je przetestuje, czy co niby będzie z nimi robił? reakcja “Ivanki” powala – nie mam pojęcia, czy lekarz to standard na orgiach w Zatoce, ale ona też najprawdopodobniej tego nie wie – później wykazuje totalną bezmyślność i niefrasobliwość w swojej sprawie, więc chyba nie ma co wiele dumać nad tym, jak troskliwa jest wobec dziewczyn)
(nie do końca rozumiem, czemu dodaje na koniec, że “nie będą konieczne”, lub że COŚ będzie “niekonieczne” – nie wiem, co)
(pada słowo “consierge” – pozwalające przypuszczać, że “John” jest cieciem w jakimś luksusowym hotelu – w Dubaju? a może jednak w Saint-Tropez? – skoro wymieniając koszty własne nie wliczył ceny własnego przelotu i zakwaterowania, to można by przypuszczać, że już jest w Saint-Tropez; ale skoro już jest w Saint-Tropez, to czemu wybrał do współpracy akurat “Ivankę”, która rezyduje w Dubaju? bo tylko ona miała szansę dogadać wszystko na miejscu? – cała ta historia rozkleja się wszędzie, gdzie tylko może)
(ŁODZI?! ta kobieta wyobraża sobie, że książę będzie się z szejkami kisił na jakiejś łajbie klasy “żeglowanie po Śniardwach”? i co to w ogóle za pomysł, żeby zakładać, że grupka petromiliarderów będzie imprezować z cieciem, służącym i sutenerką? ona ewidentnie nie ma pojęcia za co się zabiera, nawet w najmniejszym stopniu; btw. z tego można by wykrzesać całkiem niezłą sztukę teatralną…)
(o tym mówiłam – pełny profesjonalizm – to pytanie powinno paść znacznie wcześniej, GDYBY kiedykolwiek wcześniej to robiła, zadałaby je wcześniej, a już na pewno nie wspominała o euro)
(i do głosu dochodzi to, co ją naprawdę interesuje)
(nie ustalili z “Johnem” 30% – niczego nie ustalili, bo nie określili ani za co dokładnie płacą, ani komu – 30k to maksymalna kwota, o jakiej wspomniał “John” i jedyne, na czym się skupiła: pieniądze, umówili się na 25% zaliczki)
(jak to “nie ma problemu”, dlaczego niby przelew między dwoma emirackimi kontami bankowymi miałby trwać dwa dni?)
(godzinę w kwadratowych nawiasach podaję tylko celem zaznaczenia upływu czasu – zapisy pochodzą ze strefy czasowej niebieskich demaskatorów, a nie wiem skąd działali; w każdym razie jakieś 9 godzin później “John” znów zaczął się niepokoić o pieniądze)
(na tym etapie prowokatorzy chwilowo ignorują “Johna” i kontynuują rozmowę z “Ivanką”)
(jeśli faktycznie “John” jest luksusowym cieciem hotelowym, to – chociaż sądząc po sposobie w jaki rozmawiał nie miał konkretnego planu realizacji takiego życzenia; co znaczy, że ma z nimi do czynienia bardzo rzadko lub wcale – to pytanie sygnalizuje, że w tamtym momencie nie ma kontaktu z “Ivanką” – która przez 12h nie poinformowała go, że przymierza się do bukowania lotów)
(po trzech godzinach znów odzywa się “Ivanka”)
(potwierdziły albo i nie potwierdziły – być może wszystko odbyło się właśnie tak, jak wszyscy założyli: ona stręczyła, popytała znajome dziewczyny, one zgodziły się na orgie, zabawy z kupą i przesyłanie ich zdjęć oraz kont na instagramie – być może tak było, ale nie ma i NIE BYŁO absolutnie żadnych dowodów na to, co padło w rozmowach z “dziewczynami”, o czym zostały poinformowane a o czym nie, ani nawet czy takie rozmowy w ogóle się odbyły)
Proszę uprzedzić dziewczyny, że nie wolno im robić żadnych zdjęć na naszym jachcie.
Zaraz po przyjeździe nasza ochrona zarekwiruje ich telefony i przypilnuje ich na czas współpracy.
(przypomnijmy, że “Ivanka” nie wie z kim rozmawia – i że na podstawie tych screenów wiemy tyle, że jest gotowa posłać znajome dziewczyny na spotkanie z grupą zupełnie obcych dewiantów, którzy będą z nimi robić nie wiadomo co poza tym, o czym wspomnieli, na prywatnym i prawdopodobnie sporym jachcie, w odosobnionym doku, gdzie będą bez telefonów, bez języka, bez niczego)
Oczywiście, mogę przechować ich telefony. Dokładnie.
(no i klasyczna zagrywka psychologiczna – “Ivanka” zaczyna czuć, że pieniądze są już na wyciągnięcie jej ręki, więc natychmiast zaczyna sypać linkami nie bacząc na to, jak bardzo ta historia się nie klei)
Ale jak sobie życzysz…Tak, 250.000$ i jeszcze bilety.
(i to jest jedyna osoba, która faktycznie została tu “zdemaskowana” (zero dowodów na to, że to dane osoby, która prowadziła rozmowę) jako sutenerka – dlaczego w tym momencie pół kraju poleciało linczować dziewczyny, których zdjęcia wklejała, to nie mam pojęcia; skąd w narodzie tak wielkie, bezgraniczne zaufanie do słów sutenera? – bo czyż to nie jest moment, w którym wypadałoby zapytać tę wstępnie odrzuconą dziewczynę, czy ma ochotę na to wszystko za 10.000?)
Powrót do wpisu głównego -> “Polskie modelki sprzedające się w Dubaju”