Ojej, blogerzy są zdolni do KRADZIEŻY! [Na festiwalu SeeBlogers]

0
(0)

Są też zdolni do znacznie, znacznie gorszych rzeczy. Stalking, pobicia, gwałty, okaleczenia, morderstwa – nie ma takich rzeczy, których blogerzy by nie zrobili.

Z dwóch powodów: po pierwsze “blogerzy” to równie precyzyjne pojęcie co “czytelnicy kryminałów“, poza tym ze względu na charakter tego zajęcia/pasji ta grupa ma znacznie większy odsetek niedopieszczonych, socjopatycznych narcyzów niż filateliści.

W zeszły weekend w Gdyni odbyła się konferencja/zjazd blogerów twórców internetowych SeeBloggers

Cały fejs był tym ciężko podekscytowany już od co najmniej dwóch tygodni, ale nie zwracałam na to szczególnej uwagi.

Teraz zaczęła się chryja, bo do akcji wkroczył pudelek.

Sytuacja wyglądała tak:

Zorganizowano imprezę.
W czasie imprezy zginęły jakieś przedmioty, telefony i kartony z alkoholem.
Zniesmaczeni organizatorzy opowiedzieli o tym w wywiadzie dając jasno do zrozumienia, że kradzieży dokonali blogerzy. Zapewnili, że dysponują nagraniami i zajmą się sprawą, ale póki co dają czas złodziejom na anonimowe odesłanie skradzionych dóbr.

Po przeczytaniu setek komentarzy na facebooku – napisanych przez osoby, które były na miejscu można zobaczyć nieco inny obraz:

Zorganizowano imprezę. Nieudaną.
Tzn. udaną pod kątem imprezowo-towarzyskim – wszyscy wypowiadają się bardzo pozytywnie o atmosferze etc.
Ale prawie wszyscy wspominają, że większość weszła na krzywy ryj, że nikt nie sprawdzał ich zaproszeń, nikt nie sprawdzał, czy błąkające się tam osoby bez akredytacji są blogerami, osobami towarzyszącymi, które przyjechały z blogerami, czy jakimś Ziutkiem spod sklepu, który akurat spacerował obok i postanowił zajrzeć.
Ktoś w komentarzu opisywał swoje bezowocne próby zmiany nazwiska osoby towarzyszącej na liście i stres w związku z obawą, że nowy towarzysz nie zostanie wpuszczony – co prawda nie udało się zmienić tego wpisu, ale udało się wejść. Ot tak sobie weszli.

Zginęły telefony, jakiś sprzęt AGD i kartony z alkoholem.
Tylko, że były dwa rodzaje kartonów z alkoholem.
Pierwsze – rozdawane pod koniec imprezy, za zgodą przedstawicieli producenta kartony z cydrem, który po prostu nie został wypity i chętni, którzy akurat byli w pobliżu zgarnęli po parę butelek.
I drugie – kartony/skrzynki z wódką, skradzione z jakiegoś składziku na zapleczu, wyniesione przez nie wiadomo kogo

Do akcji wkroczył pudelek – bez pytania kradnąc zdjęcia z bloga organizatorów i podkręcając nieco tę historię, żeby była bardziej sensacyjna

O drobnym niuansie z dwoma rodzajami alkoholu nie wspomniano, więc automatycznie wszyscy, którzy wyszli z darmowym cydrem i wyrazili swą radość na instagramach zostali okrzyknięci złodziejami – a jest spora szansa, że wcale nimi nie są.

Jest też całkiem spora szansa na to, że to nie blogerzy kradli. Może blogerzy, może nie…

Mowa jest o TWÓRCACH – a “twórcą” jest każdy, kto coś tworzy w internecie – cokolwiek.

Nie miałabym wobec blogerów zbyt wygórowanych oczekiwań w momencie, kiedy za guru polskiej blogosfery robi gość, który wybił się na publikowaniu historyjek o tym, że razem z kolegą wyzywa kobiety w parkach, a one dziękują mu za szczerość...

To zapamiętałam. I wpis, w którym wstawiał zdjęcia ofiar pobić i tłumaczył na przykładach, w jakich okolicznościach jego zdaniem trauma po gwałcie jest usprawiedliwiona, a w jakich kobiety same to sobie robią, niepotrzebnie rozpamiętując to zdarzenie.

Tyle zapamiętałam po wizycie na jego blogu lata temu.
Chciałam to znaleźć… zanim znalazłam, dostałam zawału na widok postu, w którym przyznaje się do oglądania pornografii dziecięcej i stwierdza, że to przecież nic takiego, bo większość ludzi chciałaby sobie na to popatrzeć, choćby z ciekawości, ale nikt o tym nie mówi, bo tabu.

Wszyscy zwyrole żyją w takim przeświadczeniu? Że jak ludzie o czymś nie mówią, to świadczy o tym, że są zniewoleni przez TABU, nie o tym, że im takie świństwo do głowy nie przychodzą?
A może właśnie przychodzą i dlatego takie osobniki cieszą się poważaniem w środowisku i mogą do oporu zgrywać autorytety.

Nie rozumiem tego. Co jest nie tak z tym pojebanym krajem, że ludzie, którzy nie tylko pisali takie i takie rzeczy, ale i pozycjonowali je tak, żeby na to gówno trafiały w pierwszej kolejności ofiary gwałtów i akceptowali tamten szlam w komentarzach byli szanowani i pytani o zdanie w jakiejkolwiek sprawie?

No ale to inna sprawa… szlag z nim. Wracając do konferencji

Sam fakt, że komuś udało się wynieść stamtąd skradzione kartony alkoholu świadczy o tym, że ochrony tam nie było

ew. że było jej za mało, bo zajmowali się czymś innym zamiast sprawdzać, kto wchodzi i co wynosi.

Drobne przedmioty… okej, złodziej może je gdzieś ukryć i się wyśliznąć, a sprawdzanie każdej reklamówki pod kątem znajdującej się w niej dóbr może i byłby przegięciem… Ale żeby skrzynki wódki niepostrzeżenie powynosić? Ot tak?

Nie jestem na bieżąco, oglądałam jakieś filmiki na youtube jednym okiem, a teraz nie umiem ich znaleźć… ale jakoś niedawno, kilka miesięcy/tygodni temu organizatorzy jakiejś imprezy spędzili na jedną kupę kilkuset blogerów/vlogerów z setkami tysięcy/milionami obserwatorów, wpuścili tam też setki fanów i ten tłum tak biegał, od jednej gwiazdy do drugiej…

A u nas?
Jeden Woodstock będzie miał standardy zabezpieczeń uwzględniające ewentualną inwazję z kosmosu, a pozostałe imprezy… to już tak sobie?

Teraz przez fejsa przetacza się fala ubolewania nad tym, że wizerunek blogerów ucierpi przez złe zachowanie jednostek…

Jaki wizerunek blogerów? To blogerzy w ogóle mają jakiś wizerunek?
Poza tym toksycznym stężeniem udawanych uśmiechów, pozytywnego zakręcenia i chorobliwej fiksacji na punkcie rozwoju osobistego nie kojarzę, żeby blogerzy mieli jakikolwiek wizerunek, zwłaszcza taki, któremu COKOLWIEK byłoby w stanie zagrozić.

Oczywiście jakby co, to największym złem są dziewczyny, które wymieniają się komentarzami, żeby zgarnąć darmową bluzkę (która niekoniecznie jest darmowa, czasem to po prostu jakiś % obniżki przy zakupach). Yup, grunt to mieć odpowiednie priorytety.

Zaintrygował mnie ten komentarz:

Co to znaczy, że z “jednego gniazda”? Z jakiego “jednego gniazda”? Z tego samego, z którego mnie wywalają i banują za niedostateczne chamstwo?
W sensie, że WSZYSCY ciepło przyjmują oglądanie pornografii dziecięcej?
Jeśli nie w takim sensie, to w jakim? Co niby łączy tych wszystkich ludzi? Obecność na fejsie?
Jakoś tego nie czuję – ale znakomity komentarz, z piętnaście sekund się śmiałam.

Nie mam przekonania, czy apelowanie do złodziei w wywiadzie na youtubie to faktycznie droga do polubownego rozwiązania sprawy…

Skoro wiedzą, kto to zrobił – JEŚLI wiedzą, to w akcie wielkiej łaskawości wobec złodziei mogli się z nimi skontaktować osobiście, zamiast rozkręcać aferę, w której obrywają wszyscy podejrzani.

Teraz o bycie złodziejami są szumnie oskarżani WSZYSCY goście SeeBlogers, a ci, którzy sfotografowali się z jakimiś prezentami i opublikowali to na blogach/instagramach muszą tłumaczyć, że nie są wielbłądami…
A niektóre serwisy… (nawet nie wiem, czy to serwis informacyjny czy blog – chyba to drugie) w każdym razie na tej stronie pojawił się artykuł zatytułowany “Szokujące kulisy SeeBlogers. Twórcy ukradli telefony i alkohol“.
Gdybym nie wiedziała, o co chodzi i przejrzała artykuł po łebkach, uznałabym, że to TWÓRCY-organizatorzy imprezy kradli telefony i alkohol.

Chyba, że to znowu jakaś finezyjna kampania reklamowa, albo akcja zwiększania popularności…
Ostatecznie przecież każdą dziwną sytuację można jakoś wyprostować, każdą dziwną sytuację wyjaśnić – część uwierzy, część nie, ale co się rozpoznawalności przysporzy, to się będzie miało i nikt nie odbierze.

 

☙✿❀❁❧

Kliknij na serduszka, jeśli chcesz ocenić post.

Średnia ocen: 0 / 5. Wyniki: 0

Wiatr hula... Nikt jeszcze nie ocenił tego posta. Link do FB jest na dole - to malutkie "f" na środku stopki.

3 thoughts on “Ojej, blogerzy są zdolni do KRADZIEŻY! [Na festiwalu SeeBlogers]

  1. Jeżu, zniszczyłam sobie życie czytając posty Kominka. Nie mogę uwierzyć, że ludzie mają takie myślenie na temat gwałtu :/

  2. blogerzy to też ludzie. ze wszystkimi wadami, błędami, negatywnymi cechami – w końcu każdy może założyć bloga, zostać blogerem, pojechać wśród ludzi i zachować się po chamsku.
    jestem u Ciebie pierwszy raz, ale daję lajka – ciekawa tematyka, niebanalna, będę wpadać!

    1. No właśnie nie każdy. Nie wiem jak na innych zjazdach/festiwalach/konferencjach, ale w przypadku tej jest jasno określone, że kupienie wejściówki nie wchodzi w rachubę, a uczestnicy są wybierani na drodze selekcji – co znaczy, że żadnego Zenusia, który założył bloga tydzień przed imprezą nie mogło tam być: tylko ci, którzy zakwalifikowali się na “influencerów”.
      Chamstwem jest dla mnie dostać prezent i nie podziękować, albo narzekać, że nie jakiś droższy, kradzież to nie chamstwo.
      Pojechać na imprezę z imiennym zaproszeniem, ukraść telefony i dostać szansę na ocalenie “dobrego imienia” wśród czytelników/obserwatorów… – kosztem innych gości, którzy pochwalili się prezentami, które faktycznie dostali, nie jest w porządku.
      Jak to pisałam, to myślałam głównie o tym, że skoro nie do końca wiadomo, kto kradł, to nie w porządku jest przypisywać to blogerom. Ale teraz?
      Jeśli to zaproszeni twórcy kradli, to przecież jeszcze gorzej. Czemu chronić złodzieja/złodziei? Niech sobie dopiszą w wymaganiach zwrot kosztów podróży, hotel, telefon i skrzynkę wódki, jak ich ktoś zaprosi na tych warunkach to dobrze, jak wszyscy ich wyśmieją to jeszcze lepiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.