O wspieraniu sprawców przemocy seksualnej i czerpaniu radości z gwałtu

0
(0)

Internauci po raz kolejny udowodnili, że jedynym uczuciem silniejszym od nienawiści i pogardy wobec ofiar przemocy seksualnej jest rasizm. Brutalnie zgwałcona turystka w Rimini zebrała znacznie mniej obelg, oskarżeń i mentalnych plwocin niż gwałcona, torturowana i zamordowana w Łodzi 26-latka.
Co różni te tragedie zdarzenia w oczach przeciętnego odbiorcy informacji? Poza ilością melaniny w skórze napastników? Cokolwiek?

Chciałabym umieć móc się nie zapuszczać na te tereny, ale gdzieś z tyłu głowy ciągle kołacze mi serdeczne życzenie powolnej, bolesnej śmierci dla wszystkich tych, którzy wylewają fekalia na zgwałcone i zamordowane kobiety.

I dla tych, którzy wiwatowali radośnie na wieść o tym, że 19-letni gwałciciel z Rzeszowa został przez współwięźniów zgwałcony i okaleczony.
Jak bardzo chory mózg trzeba mieć, żeby się cieszyć z czegoś takiego? Żeby chwalić GWAŁCICIELI ZA GWAŁT I OKALECZENIE?
Co za różnica komu to zrobili?
Ścierwo siedziało w więzieniu, dostał wyrok. Oni również. I – sądząc po tym, do czego byli zdolni – nie za kradzież batonika. Potraktowali tak wszystkich gwałcicieli na odsiadce, czy tylko tego jednego, prawdopodobnie znacznie mniejszego i słabszego?

Mam pewne trudności z dostrzeżeniem, że to istnienie gwałcicieli i fakt, że dokonują przestępstw jest problemem.

Przecież to brzmi jak ponury żart w momencie, kiedy pod artykułem o gwałconej, torturowanej i zamordowanej kobiecie większość wyrażających opinię utrzymuje swoje wypowiedzi w tonie “skoro była zdolna pójść na imprezę z obcymi ludźmi, to sama się o to prosiła“.
I nie – to nie jest kwestia żadnego złudnego poczucia anonimowości czy trollingu. Na fejsie piszą z grubsza to samo pod swoimi nazwiskami, a w domach dyskutują w ten sam sposób. Tak uważają. To mają powbijane do głów.

Czy biliby brawo grupce psychopatów, która dokonałaby na nich analnego gwałtu i wyrżnęła im na plecach napis “wspieram przemoc seksualną”?

Bo przecież dokładnie to robią. Gdyby byli konsekwentni…
Wiadomo, że nie są.
Ale to oni robią co mogą, żeby zasypać przepaść między ofiarą i katem.

Odganiam kołaczące życzenia… bo to przecież tylko nieco inny odcień tego samego syfu.

100% osób przychylających się do stwierdzenia, że szmata sama sobie winna ma umysł spaczony przez przemoc fizyczną i seksualną.
STO. Nie 99, nie 95, nie jakaś bliżej niesprecyzowana “większość”. WSZYSCY.
Wszyscy, których miałam okazję słuchać lub czytać przez dłuższy okres w pewnym momencie wspomnieli lub opowiedzieli coś, co w pasuje do tego wzoru.

Nie mam zbyt wielkiego ani częstego wglądu w umysły sadystów, morderców, gwałcicieli i ludzi, którzy w jakiś sposób niszczą innym życia, ale na tyle, na ile miałam… kieruje nimi dokładnie to samo.
Tok myślenia mają analogiczny.
Wszelkie zbieżności wynikają prawdopodobnie z tego, że to CI SAMI LUDZIE.

(W największym i zapewne niezwykle niestosownym uproszczeniu:)

Gwałtów dokonują dwa typy ludzi – tacy, którzy nie widzą w tym nic złego i tacy, którzy mają wszystko gdzieś.

Aktywnie hodujemy sobie rzesze tych pierwszych.

Każde “ale” to dla nich dowód na to, że mają rację i uzasadniony kompleks boga. A to “ALE” zawsze pada – prędzej czy później, przeważnie prędzej.

Na wstępie jakieś uwagi o istnieniu przyciągania ziemskiego, gwiazdach na niebie, niezbędnym do oddychania tlenie… – a potem dochodzą do pointy: że w sumie nie ma się co dziwić, że chłopcy gwałcili, torturowali i zamordowali kobietę, która poszła z nimi na imprezę – przecież to oczywiste jak 2+2 i każda wychodząca na imprezę zdzira powinna się liczyć z tym, że będzie uprowadzona, więziona, gwałcona i umrze w męczarniach. Zresztą… kto to widział, żeby na imprezy chodzić?!

Zawziętość z jaką ostatnimi czasy ludzie (zwłaszcza kobiety mam wrażenie) zaczęli wlepiać w wypowiedzi disclaimery ~ja oczywiście nie mówię, że jak ktoś założy krótką spódniczkę, to można to traktować jako przyczynę gwałtu – mimo, że nie licząc tej wstawki ich zacne przemyślenia sprowadzają się do tego, że sam fakt istnienia człowieka jest w pewnych/wszelkich okolicznościach całkiem zrozumiałym (disclaimer: choć oczywiście niedopuszczalnym! skandalicznym! karygodnym!) motywem doprowadza mnie do szału.

Czy to znaczy, że jak wezmę kij bejsbolowy i zacznę napadać ludzi na ulicy, żądając portfeli i telefonów zapewniając, że to nie jest napad i nic im się nie stanie, ale potem im tym kijem przywalę i zniknę z pieniędzmi i sprzętem, to ci wszyscy ludzie, którzy “oczywiście nie mówią że…” staną w mojej obronie upierając się, że nic nie zrobiłam? Wątpię.
To limitowana edycja wyjątków, obejmujących wyłącznie gwałty i są aż tak podli, czy są tak niewyobrażalnie podli i GŁUPI?

Klik, klik...
!Niespodzianka

debile

Disclaimery nie mają

ŻADNEJ wartości

jeśli następujące po nich

czyny lub słowa

 

 

są z nimi sprzeczne.

To tylko pobożne życzenia ludzi, którzy chcą mówić i robić okropne rzeczy, ale nie są gotowi na jakąkolwiek krytykę, sprzeciw lub konsekwencje swojego bełkotu lub/i działań.

A na bierności otoczenia rosną ci drudzy.

Ludzie, których granice nigdy nie były szanowane nie będą uznawać cudzych, bo jest to dla nich obcy koncept. Nawet rozumieją to na poziomie logicznym – a rozumieją – to tylko lepszy powód, by to komuś zniszczyć w ramach odwiecznego “a dlaczego ktoś ma mieć lepiej/łatwiej niż ja?” & “dlaczego mam widzieć ludzi, skoro we mnie nikt nie zobaczył człowieka“?

Każdego dnia, obserwując tych radośnie disclamerujących, wiwatujących i dzielących się fantazjami na temat tortur i okaleczeń, jakie chętnie zadawaliby lub obserwowali u gwałciciela, mordercy czy pedofila… to są ci sami ludzie, którzy zwalają winę za krzywdę/śmierć/okaleczenie na ofiary – ci sami.
To, co sobą prezentują nie jest tęsknotą za sprawiedliwością i karaniem zbrodni. To próba znalezienia społecznie akceptowalnej luki, która pozwoliłaby im zaspokoić najobrzydliwsze instynkty.
Nie tylko tworzą te fantazje, ale też się nimi dzielą, porównują je z innymi, chętnie urozmaicają je elementami czyichś wizji… to są chore umysły, które chcą się karmić cudzym bólem, wszystko jedno czyim.

To, czy resocjalizacja jest możliwa w ogóle i jakie jest prawdopodobieństwo sukcesu w przypadku resocjalizacji “ustawowej” to temat na osobne rozważania.

Wierzę, że ludzie mogą się zmieniać. Nie tylko na gorsze – chociaż to jest zdecydowanie częstsze i łatwiejsze do osiągnięcia.
Nie wiem, na ile technicznie/faktycznie “łatwiejsze”, a na ile powszechne i niemal automatyczne dlatego, że tak wielu ludzi poświęciło takie mnóstwo energii, sił i środków na udoskonalaniu procesu transformacji złych lub/i zagubionych ludzi w pełnowymiarowe potwory. Nie wiem, bo sama poświęciłam znacznie więcej energii na próby poznania i zrozumienia destrukcji niż naprawy, ale…

Chyba nie trzeba być geniuszem, ani zgłębiać czegokolwiek by wiedzieć, że w momencie, kiedy człowiek popełnia przestępstwo i zostaje za nie ukarany istnieje mała szansa, że zdecyduje się więcej tego nie robićwszystko-jedno-jaką-motywacją, ale nie robić. Może niezbyt wielka szansa, ale mimo wszystko jakaś – jest to możliwe.

Co się stanie, jeśli ten człowiek po popełnieniu przestępstwa i otrzymaniu kary zostanie dodatkowo zgwałcony i okaleczony ku radości tłumu?

Człowiek, który prawdopodobnie ma – a nawet, jeśli nie ma, to w każdym momencie może ją zyskać – świadomość, że cała masa ludzi popełniła ten sam czyn, ale pozostała bezkarna? Ba! – jeszcze zyskała tłumy usprawiedliwiających i disclamerujących, że gwałt to zło, ale (…) w sumie to szmata sama się o to prosiła/powinna liczyć z tym, że zostanie zgwałcona?
Człowiek, który będzie miał świadomość, że ludzie, którzy niczym się nie różnią od niego – bo dopuścili się tego samego czynu – zyskują aprobatę?
Co się stanie?

a) dojdzie do wniosku, że źle zrobił, został słusznie ukarany i powinien zmienić swoje życie i już nikogo nie krzywdzić?
b) dojdzie do wniosku, że źle zrobił, został słusznie ukarany i powinien zmienić swoje życie i już nikogo nie krzywdzić?
c) dojdzie do wniosku, że źle zrobił, został słusznie ukarany i powinien zmienić swoje życie i już nikogo nie krzywdzić?
d) znienawidzi świat i ludzi jeszcze bardziej i wbije sobie do głowy, że jeśli będzie odpowiednio brutalny i wybierze ofiarę, z którą tłum nie będzie sympatyzował, to nie tylko nie spotka się z potępieniem, ale jeszcze zyska entuzjastów?

Co się stanie, jeśli jego oprawcy dowiedzą się o radości i poparciu jakie zyskały ich czyny?

a) transformują w samotnych mścicieli, walczących o sprawiedliwość dla pokrzywdzonych i surowe kary dla sprawców?
b) transformują w samotnych mścicieli, walczących o sprawiedliwość dla pokrzywdzonych i surowe kary dla sprawców?
c) ucieszą się i następnym razem (a na pewno będzie następny raz) będą jeszcze brutalniejsi i mniej drobiazgowi w kwestii doboru ofiary; kiedy – niewykluczone, że jeszcze zanim – wyjdą z więzienia znajdą sobie równie niedrobiazgowych naśladowców?
d) transformują w samotnych mścicieli, walczących o sprawiedliwość dla pokrzywdzonych i surowe kary dla sprawców?

Co się stanie, jeśli wstawisz disclaimer i troskliwie przestrzeżesz kobiety przed samotnym wychodzeniem z domu?

a) zostaniesz bohaterem i uratujesz tysiące ludzi przed niebezpieczeństwem;
b) zdejmiesz część odpowiedzialności ze sprawcy i przerzucisz go na ofiarę, pognębiając ją i pokrzepiając jego – w dalszej konsekwencji mając solidny wkład w kolejne napaści;
c) zostaniesz bohaterem i uratujesz tysiące ludzi przed niebezpieczeństwem;
d) zostaniesz bohaterem i uratujesz tysiące ludzi przed niebezpieczeństwem;

cdn.

☙✿❀❁❧

Kliknij na serduszka, jeśli chcesz ocenić post.

Średnia ocen: 0 / 5. Wyniki: 0

Wiatr hula... Nikt jeszcze nie ocenił tego posta. Link do FB jest na dole - to malutkie "f" na środku stopki.

9 thoughts on “O wspieraniu sprawców przemocy seksualnej i czerpaniu radości z gwałtu

  1. Koleżanko, chyba powinnaś dostrzec różnicę, między patologią, która poszła świadomie do patologii, a parą małzeńską dwojga wykształconych młodych ludzi brutalnie zaatakowanych przez zwierzęta z Afryki. Gdybyś świadomie łaziła po trójpasmówce pełnej samochodów i jeszcze wymagała, żeby cię żałować jak zginiesz, to byłoby coś nie halo. Tak właśnie zachowała się ofiara z Łodzi. Mimo wszystko uważam, że dla jednych i drugich gwałcicieli powinna być taka sama surowa kara z obcięciem genitaliów włącznie. Pozdro.

    1. Nie proszę pana, nie powinnam.
      I jeśli się dowiem, że pana ktoś przez dwa tygodnie torturował, gwałcił i ostatecznie zamordował też nie będę dostrzegać różnicy między panem a Karoliną Kózką.
      I nie szafowałabym tak pomysłami amputowania części ciała użytych do popełnienia przestępstwa, bo w pańskim wypadku chodziło by o głowę.

      W jaki sposób martwa kobieta wymogła na panu żal? – bo to ciekawe.

    2. Porównanie kierowców jeżdżących zgodnie z prawem po ulicy do sprawców brutalnego pobicia i gwałtów prowadzących do śmierci oraz pieszego popełniającego wykroczenie do osoby nie popełniającej żadnego. Z dupy.

    3. O borze, pominęłam. Głupia baba. Ta para niewinnych Polaków była WYKSZTAŁCONA. To bardzo istotne w tym kontekście. No bo sorry, prostaki po zawodówce, liceum czy tam nieuznanych przez Pana i Władcę uczelniach, sami się prosicie.

      1. Aż nie wiadomo na czym się skupić, ten komentarz był bardzo bogaty.
        Zastanawiam się, ile razy jeszcze usłyszę/przeczytam to durne porównanie do potrącenia pieszego przechodzącego w miejscu niedozwolonym. Gwałt nie jest wypadkiem. Jeśli już to można to porównać do rozjechania kogoś z premedytacją i nie za bardzo wiem, jaką różnicę w tym wypadku robi wykształcenie ofiary oraz to, czy szła chodnikiem czy przechodziła obok pasów i nie zdążyła uciec, czy położyła się na jezdni albo zasłabła na poboczu.

        Dobrze, że nie mam prawa jazdy, bo czułabym się ciut urażona tym sugerowaniem, że każdego kierowcę coś łączy z potencjalnymi gwałcicielami. Potrącenie pieszego, który w rażący sposób zignorował przepisy i np. wybiegł tuż przed maskę, może się zdarzyć każdemu, chociażby człowiek robił wszystko, co w jego mocy, by do wypadku nie doszło. A zgwałcenie – no heloł…

        1. Ależ przecież nie pisał o potrąceniu pieszego tylko o poczuciu, że zabicie mnie, latającej po ruchliwej trójpasmówce wydaje mu się naturalne i że nie ubolewałby nad moją śmiercią bez względu na to, co skłoniłoby mnie do łażenia po tej drodze.

          Nie sugeruje, że każdego kierowcę coś łączy z gwałcicielem.
          Przemawia za milyjony, które nie będą żałować czyjejś krzywdy jak im w gazetce napiszą, że nie trzeba i które chętnie same zostaną oprawcami, jak im ktoś powie, że można.

          1. Oczywiście gdybym Panią znał, czy byłaby mi Pani kimś bliskim to bym Pani żałował, obojętnie, czy potrącona by Pani została prawidłowo przechodząc po pasach, czy też gdyby się Pani sama rzuciła pod samochód i zginęła. A komentarze, co logiczne, proszę użyć szarych komórek jednak byłby inny. W pierwszym przypadku byłaby Pani ofiarą jakiegoś drogowego bandyty, który nie przestrzega przepisów i rozjeżdża pieszych na pasach, w drugim powiedziałbym “cóż, sama chciała, ale świeć Panie nad jej biedną duszą”. Chyba jednak powinna pani zobaczyć różnicę między dwoma tymi sytuacjami. Oczywiście w jakikolwiek sposób nie usprawiedliwiam gwałcicieli z Łodzi. Uważam, że im również należy obciąć genitalia, albo w inny sposób surowo ukarać, najlepiej karą śmierci lub dożywociem. Puszczenie ich wolno na przykład po piętnastu latach może spowodować, że znajdą sobie kolejne ofiary, naiwne lub mniej naiwne, ale zawsze takie same biedne ofiary.
            Bardzo miło się z Paniami rozmawia. Pozdrawiam.

          2. Różnicy nie, ale dostrzegłam analogię. Porównanie z osobą błąkającą się po trójpasmówce jest jednak bardzo trafne, bo podobnie jak w przypadku kobiety która zgodnie z relacją mediów (które z całą pewnością rzetelnie oddały sytuację, jak czynią to zawsze, bo jak wiadomo mają taki zwyczaj) poszła “na imprezę” z trójką nieznajomych. A że pominęli jakieś drobiazgi klasy przystawili jej nóż do gardła; okłamali ją; nie byli nieznajomymi tylko osobami, którym z jakichś powodów ufała; albo że wcale nie planowała z nimi nigdzie iść, tylko zaczęli ją nagabywać w autobusie, szukała pomocy, nikt nie zareagował, a kiedy próbowała ich zgubić wciągnęli ją na klatkę. Te detale nie mają żadnego znaczenia dla mnie, ale dla pana i dla wielu panu podobnych kluczowe – więc dzięki odpowiedniej narracji można zachować tolerancję wobec bandyctwa na odpowiednim poziomie. Dziwi mnie jedynie ta łatwość w szafowaniu stwierdzeniami o cudzej naiwności w momencie, kiedy samemu wykazuje się tak wielką. Na czym ona się opiera? Na wierze w to, że brukowce miały dokładny wgląd w sprawę? że leżało im na sercu dobro zamordowanej? że zależało im na tym, by rzetelnie przekazać informację?
            Mam pewne wątpliwości czy szare komórki licznie stawiły się do pracy na okoliczność oceny tej sytuacji – i podobnie z osobą błąkającą się po autostradzie. Nic pana nie ograniczało, cała fantazja mogła stworzyć milion przykładowych, hipotetycznych sytuacji, a jednak zdecydował się pan najpierw wrzucić człowieka na trójpasmówkę a później mnie pod maskę samochodu.
            A gdzie możliwość stwierdzenia, że ów człowiek lub ja spacerowalibyśmy po tej drodze świadomie, celem popełnienia samobójstwa a nie np. w powypadkowym szoku czy w ramach próby znalezienia pomocy i zatrzymania jakiegoś samochodu?
            Nawet bez tego analogia średnia, bo wymaga założenia, że kobieta świadomie chciała być torturowana przez wiele dni i umrzeć w wyniku odniesionych obrażeń – a tak daleko to chyba nawet fakt nie poszedł.

          3. Duże elektroniczne media poza obecnym tvp są klasycznie lewicowe, wręcz lewackie, promują feminizm, różne kongresy “kobiet” itp., więc nie mają żadnego interesu żeby ukrywać męskie występki wobec kobiet, w dodatku tak potworną zbrodnię, która boli mnie równie mocno jak horror w Rimini. Tu raczej nie widzę miejsca na manipulację, czy przeinaczanie faktów, chyba żeby nastąpiło to w wyniku zwykłego dziennikarskiego braku profesjonalizmu lub lenistwa w dociekaniu do prawdy. Nie ma w tej zbrodni w Łodzi żadnego drugiego dna, tym bardziej że stało się ono lewicową pałką, jakoby to nie tylko imigranci stanowili zagrożenie. Więc tym bardziej zależałoby mediom lewicowym żeby przedstawić okoliczności na korzyść nieżyjącej ofiary.

            To, że internauci reagują tak a nie inaczej świadczy tylko o tym, że dostrzegają różnice między okolicznościami obydwu gwałtów, które skutkowały później tak straszliwymi konsekwencjami. Odnośnie pary z Rimini, też można zarzucić, że złamali przepis wstępu na plaże między 1 a 5 w nocy. I też widziałem takie komentarze, “po co tam szli?”, “było to nierozważne”. Mogli przecież obserwować wschód słońca z tarasu hotelowego. Pewnie jestem staroświecki, ale to na chłopaku ciążyła odpowiedzialność zapewnienia bezpieczeństwa swojej dziewczynie. Czyżby nie wiedział, że do Włoch każdego dnia przywozi się tysiące ludzi z całego świata, o których przeszłości nic nie wiadomo. Czy nie słyszał co stało się dwa lata temu w Kolonii, gdzie imigranci urządzili prawdziwe łowy na kobiety? Media trąbią o tym nieustannie. Człowiek po studiach jest “za młody”, żeby interesować się polityką.

            No i w końcu doszliśmy do sądów. Facet, który zgwałcił czternastolatkę, wypuszczony do czasu apelacji gwałci ponownie trzynastolatkę poznaną przez Internet. W dodatku za ten pierwszy czyn dostaje po apelacji tylko trzy lata, w dodatku chodzi wolno, choć jego wina jest bezsporna i udowodniona. Dziwię się feministkom, że nie urządzają akcji pod sądami domagając się surowszych kar dla sprawców. Przecież takie wyroki to tylko zachęta dla kolejnych pedofilii i gwałcicieli. We Włoszech po wydarzeniach w Rimini ad hoc powstała kobieca organizacja, która protestowała m.in. przed sądem i na sali przeciw spodziewanemu niskiemu wyrokowi dla Butungu i pozostałych drani. Dlaczego nie ma czegoś takiego w Polsce, a jeśli jest to siedzi cicho, zamiast wywierać presję na głupich, bezdusznych albo sprzedajnych sędziów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.